wtorek, 29 lipca 2014

"DZIEWCZYNA #9" - TAMI HOAG

Tytuł: Dziewczyna #9
Tytuł oryginału: The 9th Girl
Cykl: Kovac i Liska
Autor: Tami Hoag
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 416

Kovac widział w życiu więcej martwych ciał, niż mógłby zliczyć.
Mężczyzn, kobiet i dzieci. Zastrzelonych, zadźganych,
uduszonych i śmiertelnie pobitych. Widział ciała świeże i takie,
które przez wiele upalnych dni leżały w bagażnikach samochodów.
Ale nigdy dotąd nie spotkał się z czymś podobnym...

Minneapolis obchodzi Nowy Rok. W tę zimną, świąteczną noc
z bagażnika jadącego samochodu na ruchliwą jezdnię wypada
młoda kobieta. Czy uderzając o oblodzoną nawierzchnię, żyła,
czy też nie? Nie wiadomo. Nie wiadomo również, kim była.
Zmasakrowana twarz, brak dokumentów i śladów tożsamości
uniemożliwiają identyfikację. Jeszcze jedna NN, czyli nazwisko
nieznane. Jest dziewiątą bezimienną ofiarą zamordowaną
w minionym roku.

Detektywi Kovac i Liska z wydziału zabójstw obawiają się,
że dziewczyna jest dziewiątą ofiarą nieuchwytnego
seryjnego mordercy, Doca Holidaya.
Przemierzając środkowe stany Ameryki, zabójca wybiera ofiary
całkiem przypadkowo. Porywa je w jednym mieście i pozbywa się ciał
w innym. Jeśli zmasakrowana dziewczyna jest jedną z nich,
to znaczy, że wprowadził do swych praktyk makabryczne urozmaicenie...

Tami Hoag - amerykańska autorka bestsellerowych thrillerów,
wielokrotnie notowana na liście najlepszych autorów magazynu
New York Times. Napisała wiele cenionych i nagradzanych powieści,
które ukazały się w ponad 20 językach w łącznym nakładzie
ponad 35 milionów egzemplarzy.

Tami Hoag to autorka, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, ale postanowiłam dać jej szansę i przeczytać jedną z jej książek. Od początku bardzo intrygował mnie tytuł i opis powieści. Z radością zabrałam się za czytanie od razu gdy książka znalazła się w moich rękach. Nie mogłam się doczekać gdy poznam bohaterów i przeżyję razem z nimi historię, którą wymyśliła autorka.

W noworoczny wieczór, kiedy wszyscy dobrze się bawią i świętują nadejście Nowego Roku, Kovac i Liska muszą zająć się nowym śledztwem. Z bagażnika samochodu prosto na drogę wypada ciało zmasakrowanej dziewczyny. Ofiara ma doszczętnie zniszczoną twarz, a przy sobie żadnych dokumentów zostaje więc uznana za kolejną NN (nazwisko nieznane). Jest to kolejny taki przypadek, w którym nie można rozpoznać ofiary. Wszystko wygląda na robotę seryjnego mordercy, który dla policji nadal jest nieuchwytny. Ale czy dziewczyna na pewno jest dziewiątą ofiarą Doca Holidaya?

Książka wciągnęła mnie od samego początku swoją niezwykle ciekawą fabułą. Byłam ciekawa jak zakończy się śledztwo Kovaca i Liski i nie mogłam się doczekać emocjonującego zakończenia. Akcja ciągle jest w toku i ciągle coś się dzieje. Gdy zaczęłam czytać tę powieść nie spodziewałam się, że tak szybko ją skończę i tak bardzo mi się spodoba. Z każdą stroną książka autorstwa Tami Hoag coraz bardziej mnie zachwycała. Może nie jest to lektura jakoś specjalnie ambitna, ale z pewnością można miło spędzić przy niej czas. Nie żałuję, że zabrałam się za utwór tej autorki i mam nadzieję, że będę miała okazję poznać inne książki Tami Hoag.

Bardzo polubiłam bohaterów tej powieści i niezwykle trudno było mi się z nimi rozstać. Kovac i Liska to naprawdę zgrany duet, który doskonale się rozumie. Są to postacie, które w żaden sposób nie są irytujące, a to naprawdę duży plus, bo czasami zdarza się tak, że główni bohaterowie podejmują tak beznadziejne decyzje, że mam ochotę nimi potrząsnąć i powiedzieć, żeby się zastanowili nad tym co robią. Na szczęście nie w tym przypadku. Ciekawe jest to jak autorka przedstawiła relacje panujące między córką, a matką i do czego mogą one doprowadzić.

Bardzo się cieszę, że autorka poruszyła bardzo ważny temat jakim jest akceptacja drugiej osoby. Czytając tę powieść dużo nad tym myślałam i właściwie to ciągle chodzi mi to po głowie. Dzięki tej książce postanowiłam się zmienić. Zacząć akceptować. Przecież każdy na to zasługuje, bez względu na to jak wygląda czy jaki ma charakter. Mam nadzieję, że uda mi się w tym wytrwać, a może nawet powoli zacznę akceptować także siebie. Zachęcam was również do zastanowienia się nad tym i spróbowania wprowadzić zmiany we własnym życiu.

Autorka ma fajny styl, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko. Oczywiście muszę zwrócić uwagę na okładkę, która bardzo mi się podoba. Lubię takie na pozór zwykłe okładki, które okazują się wyjątkowe. Polecam tę książkę fanom gatunku, ale także osobom, które chcą zacząć przygodę z kryminałami. Myślę, że jest to idealna pozycja na początek. Oczywiście zapomniałam wspomnieć, że jest to już czwarty tom o tych bohaterach, ale absolutnie w niczym to nie przeszkadza. W zasadzie wszystko jest zrozumiałe, więc nie trzeba czytać w kolejności.

Za książkę dziękuję wydawnictwu MIRA !

środa, 16 lipca 2014

"IGRZYSKA ŚMIERCI" - SUZANNE COLLINS

Tytuł: Igrzyska śmierci
Tytuł oryginału: The hunger games
Cykl: Igrzyska śmierci
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 352

Nie mogłem się oderwać... Ta książka uzależnia.
Stephen King

Ta książka mnie tak opętała, że zabrałam ją ze sobą do restauracji, ukryłam
pod stołem i czytałam podczas kolacji. Nie spałam przez nią kilka nocy
z rzędu, bo nawet jak skończyłam czytać, to leżałam bezsennie, myśląc o niej.
Polecałam ją zupełnie nieznajomym ludziom w sklepie. A teraz polecam ją
każdemu, kto wchodzi na moją stronę. Igrzyska śmierci są niesamowite.
Stephenie Meyer, autorka sagi
"Zmierzch",
www.StephenieMeyer.com

Jeśli którykolwiek cykl dla młodzieży może się ubiegać o koronę po "Harrym
Potterze" czy sadze o wampirach "Zmierzch", to tylko ten.
"Chicago Sun"

...fascynująca i pomysłowa; ciarki przechodzą po plecach...
"Los Angeles Times"

Akcja stanowi tu centrum - ze swoimi przełomami i przewrotami wciąga bez
reszty, zwłaszcza gdy wątek romantyczny podbija stawkę - podczas gdy wyzysk
dystryktów przez Kapitol jest kwestią, która wrze tuż pod powierzchnią,
czekając na swoją kolej w następnych tomach.
"Horn Book"

To nie jest książka dla dzieci. To jest powieść dla dojrzałych
młodych ludzi, którzy rozumieją, że okrucieństwo jest częścią histo-
rii ludzkości, którzy potrafią dostrzec jego znamiona w najbardziej
wyrafinowanych formach i którzy jak Katniss mają w sobie odwagę
i determinację, by mu się przeciwstawić.

Dziś trochę o książce, o której od samego początku było głośno. Pewnie większość z was miała już okazję zapoznać się z twórczością Pani Collins, ale ja zabrałam się za nią trochę później. Przyznam szczerze, że na początku w ogóle nie miałam ochoty ani czytać tej powieści, ani oglądać ekranizacji. Później kilka znanych mi osób wychwalało pod niebiosa film Igrzyska Śmierci i chcąc czy nie w końcu zabrałam się za jego oglądanie. I wiecie co? Zakochałam się. Naprawdę, film porwał mnie od początku do końca i nie mogłam się doczekać kiedy zabiorę się za książkę. Jednak zanim upolowałam ją w bibliotece znowu minęło trochę czasu, dlatego zapoznałam się z tą powieścią po tak długim czasie od premiery.

Może najpierw przedstawię wam fabułę tej książki chociaż pewnie większość z was zna już ją na pamięć. Główną bohaterką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w dwunastym dystrykcie. Po śmierci jej ojca w kopalni to właśnie ona stała się głową rodziny i musi zapewnić swoim bliskim jedzenie i bezpieczeństwo. Raz do roku każdy z dystryktów musi wybrać chłopca i dziewczynę między dwunastym a osiemnastym rokiem życia, aby wzięli udział w Głodowych Igrzyskach. W tym roku wybór padł na młodszą siostrę głównej bohaterki - Prim. Katniss nie zastanawiając się długo zgłasza się na ochotnika, aby chronić swoją siostrę. Czy uda jej się przetrwać Igrzyska Śmierci?

Od początku mojej przygody z tą powieścią polubiłam główną bohaterkę. Katniss jest bardzo odważna i umie troszczyć się o swoją rodzinę. Jej zachowanie nie jest denerwujące co jest dużym plusem. Dziewczyna ma silny charakter i umie walczyć o swoje. Już po kilku dialogach z jej udziałem zdobyła moją sympatię i stała się jedną z moich ulubionych głównych bohaterek. Chyba każdy chciałby mieć taką siostrę jak Katniss. To co zrobiła, aby chronić Prim jest naprawdę wspaniałe. Oczywiście Peeta również okazał się ciekawym bohaterem, chociaż muszę przyznać, że ten chłopak czasami mnie denerwował. Nie wiem dlaczego, ale jego zachowanie naprawdę niekiedy było po prostu głupie. No, ale każda książka musi mieć chyba jakieś wady. Uważam jednak, że Igrzyska Śmierci nie mają ich za wiele.

Język autorki jest prosty, ale naprawdę ciekawy. Z chęcią czytałam kolejne strony napisane przez Suzanne Collins i nie mogłam się doczekać kiedy poznam kolejne losy bohaterów. Dialogi są momentami zabawne, dzięki czemu można się pośmiać i poprawić sobie humor. Powieść wciąga od pierwszych stron i nie można przestać jej czytać. Igrzyska śmierci są swego rodzaju pułapką, w którą wpada czytelnik i nie może się z niej wydostać dopóki nie przeczyta ostatniego zdania. Ja również wpadłam w sidła zastawione przez autorkę. Zaczęłam czytać i nie mogłam się oderwać, a po przeczytaniu całej powieści mój mózg domagał się jeszcze więcej.

Autorka zadbała o to, aby w książce dużo się działo. Szczególnie lubię rozgrywki na arenie, w których jest naprawdę dużo akcji. Wszystko jest zrozumiałe i dobrze opisane, a podczas czytania nie można się znudzić. Wydawnictwo postarało się również o bardzo przyjemną dla oczu czcionkę, która zdecydowanie ułatwia czytanie. W moim przypadku nawet nie wiem kiedy przewertowałam te wszystkie strony. Zaczęłam czytać tę książkę, a po niedługim czasie zorientowałam się, że jest to już jej koniec. Na pewno sięgnę po kolejne części, bo naprawdę zakochałam się w twórczości tej autorki. Myślę, że jak na powieść przeznaczoną dla młodzieży jest ona naprawdę dobra. Żałuję tylko, że w szkole nie mogliby wprowadzić takich lektur. Może wtedy więcej młodych osób zaczęłoby czytać. Nie ukrywam, że osobiście strasznie zniechęcają mnie wszystkie lektury i nigdy nie mam ochoty ich czytać. Uważam, że są strasznie nudne, a język jakim zostały napisane jest strasznie przestarzały i bardzo zniechęca uczniów. Może kiedyś ktoś wpadnie na genialny pomysł i zmieni spis szkolnych lektur, ale póki co trzeba się męczyć.

Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy jakimś cudem nie zdążyli się jeszcze z nią zapoznać. Naprawdę warto zapoznać się z twórczością tej autorki i prześledzić losy Katniss. Ja sama nie mogę doczekać się kiedy zabiorę się za drugą część. Mam nadzieję, że wkrótce upoluję ją w bibliotece.

CYKL IGRZYSKA ŚMIERCI:
Igrzyska śmierci
W pierścieniu ognia
Kosogłos

wtorek, 8 lipca 2014

"PASJONAT OCZU" - SEBASTIAN FITZEK

Tytuł: Pasjonat oczu
Tytuł oryginału: Der Augenjäger
Autor: Sebastian Fitzek
Wydawnictwo: G+J
Ilość stron: 420

Mistrz sali operacyjnej Zarin Suker należy do najlepszych

chirurgów na świecie. Po pracy jednak swój czas poświęca
"wybranym" pacjentkom: w specjalnie zaprojektowanej sali
lustrzanej otwiera im oczy - w najprawdziwszym sensie tego słowa...

Z braku świadków i dowodów policja prosi Alinę Gregoriev

o pomoc. Niewidoma fizjoterapeutka, która jest również medium,
ma odnaleźć kolejną "pacjentkę" Sukera. Alina z wahaniem przystaje
na propozycję - i od tej chwili wpada w otchłań obłędu i przemocy.
Uwolnić ją z tego mógłby jedynie jej przyjaciel Alexander Zorbach,
ale on, jak wszyscy sądzą, nie znajduje się wśród żywych.

O Boże, co za książka! Po przeczytaniu ostatniej strony

czytelnik przeciera zmęczone oczy, oddycha głęboko,
żałuje, że to już koniec.
Ruhrnachrichten.de

Aż dech zapiera. Tej książki nie da się odłożyć na bok.

Allgemeine Zeitung

Sebastian Fitzek cieszy się dużym uznaniem zarówno krytyków,

jak i czytelników. Po opublikowaniu serii bestsellerów: Terapia,
Makabryczna gra, Śmierć ma 143 cm wzrostu, Klinika, Odłamek,
Kolekcjoner oczu i Pasjonat oczu stał się niekwestionowaną
niemiecką gwiazdą thrillerów psychologicznych. Jego książki
zostały przetłumaczone na ponad 20 języków, zakupiono
do nich prawa filmowe.
www.sebastianfitzek.de

Już wcześniej miałam przyjemność zapoznać się z twórczością tego autora i muszę przyznać, że jego książka, którą czytałam wcześniej zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Oczywiście pozytywne. Wtedy obiecałam sobie, że zapoznam się z innymi powieściami tego autora. W końcu nadszedł ten dzień i w bibliotece znalazłam książkę napisaną przez Sebastiana Fitzeka. Bardzo się ucieszyłam i jak najszybciej zabrałam się za czytanie.

Zarin Suker to wyśmienity chirurg, dla którego ludzki wzrok nie ma żadnych tajemnic. Jednak pomimo wielkiego talentu Suker nie jest dobrym człowiekiem. Po pracy poświęca swój czas specjalnym pacjentkom. Jego celem jest zadawanie jak największego bólu. Zarin Suker potrafi otworzyć swoim ofiarom oczy - w dosłownym tego słowa znaczeniu. Alina Gregoriev jest niewidomą fizjoterapeutką, którą niektórzy uważają za medium. Właśnie dlatego policja prosi ją, aby pomogła odnaleźć kolejną ofiarę okulisty. Po chwili wahania dziewczyna zgadza się i staje twarzą w twarz z niebezpiecznym lekarzem. Czy Alina wyjdzie z tego cało? Tego dowiecie się czytając Pasjonata oczu.


Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron i po prostu nie mogłam przestać jej czytać. Autor wie jak wciągnąć czytelnika w swój świat i bezwzględnie to wykorzystuje. Każda kolejna strona staje się coraz ciekawsza i nie można się od niej oderwać. Sebastian Fitzek ma swój niepowtarzalny styl pisania, który od początku pokochałam. Powieść trzyma w napięciu od początku do końca, a czytelnik nie może być niczego pewny na sto procent. Akcja książki jest szybka i ciągle nas zaskakuje. Niejednokrotnie myślałam już, że wiem co się stanie, a autor świetnie zmieniał bieg akcji o sto osiemdziesiąt stopni. Bohaterowie tej książki są świetnie wykreowani i dzięki temu mogłam ich bardzo dobrze poznać.


Jestem trochę zawiedziona okładką tej książki, ponieważ uważam, że mogła być naprawdę dużo lepsza. Myślę, że nie przyciąga ona za bardzo wzroku i przez wielu czytelników może pozostać niezauważona. Szkoda byłoby ominąć tak świetną książkę ze względu na niezbyt dobrą okładkę, dlatego od razu radzę, aby zbytnio się nią nie sugerować.


Polecam tę książkę wszystkim fanom gatunku i tym czytelnikom, którzy lubią powieści z dreszczykiem. Muszę przyznać, że czytają tę książkę późnym wieczorem można się nieźle przestraszyć. Cieszę się, że ta powieść wywołuje tak wiele emocji i sprawia, że podczas czytania zapomina się o rzeczywistości.


Mogę wam obiecać, że pod koniec lipca powinien pojawić się na blogu wakacyjny stos książek, które nabyłam w Anglii. Na razie jeszcze nie będę go publikować, ponieważ prawdopodobnie jeszcze się on powiększy. Jeszcze nie mam pojęcia jak przeczytam te powieści po angielsku, ale po prostu nie mogłam się oprzeć takim cenom i właśnie wczoraj wracałam ze "spaceru" z torbą pełną książek.

czwartek, 3 lipca 2014

"ZAUFAJ MI" - BRENDA NOVAK

Tytuł: Zaufaj mi
Tytuł oryginału: Trust me
Autor: Brenda Novak
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 400

To już nie potrwa długo. Dostanę cię.
Skończę to, co zacząłem...

Sky Kellerman została brutalnie zaatakowana we własnym łóżku.
Tylko cudem uniknęła najgorszego, ale to traumatyczne
wydarzenie całkowicie odmieniło jej życie.
Przestaje jej zależeć na karierze zawodowej.
Zaczyna postrzegać świat jako niezbyt przyjazne miejsce.
Dlatego zapisuje się na kursy strzeleckie i samoobrony.
Już nigdy nie zamierza być bezbronną ofiarą.
Kiedy jej oprawca wychodzi na wolność, koszmar powraca.
Sky wie, że znów zagraża jej śmiertelne
niebezpieczeństwo - napastnik ponownie zaatakuje.
Kieruje nim ślepa nienawiść i chęć zemsty.
Jednak ona nie jest już tą samą kobietą co kiedyś.
Wie, jak się bronić, a dodatkowo wspiera ją detektyw David Willis...
Już jakiś czas temu miałam okazję czytać inną książkę tej autorki i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Dlatego gdy znalazłam kolejną powieść tej autorki w bibliotece postanowiłam długo nie czekać i od razu zabrać się za jej czytanie. Czy się rozczarowałam? Tego dowiecie się czytając dalszą część recenzji.

Po tragicznym wydarzeniu jakie dotknęło Sky postanawia ona zmienić swoje życie. Główna bohaterka została zaatakowana w swoim łóżku i cudem uniknęła śmierci. Odtąd postanawia zapisać się na kursy strzeleckie i samoobrony, po to aby już nigdy nie być bezbronną ofiarą. Wkrótce dowiaduje się, że jej oprawca ma w niedługim czasie wyjść na wolność. Sky wie, że będzie chciał się zemścić. Żyje w ciągłym strachu jednak dziewczyna nie jest już tą samą osobą co kiedyś. Wie jak i postanawia się bronić. Czy uda jej się uwolnić od szaleńca?

Powieść czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Autorka co chwilę dostarcza nam nowych wrażeń i stara się, aby cały czas coś się działo. Chociaż od samego początku wiemy kto jest sprawcą to nie odbiera nam to przyjemności z czytania. Akcja jest szybka i ciekawa. Dialogi i opisy nie są mocno rozbudowane, ale nie przeszkadza to w czytaniu tej książki. Jest to raczej mniej ambitna literatura, ale idealna na miły wieczór i odstresowanie się po ciężkim dniu. Żeby zrozumieć wydarzenia i motywy nie trzeba się wysilać.

Postacie nie są zbytnio rozbudowane i nie mogłam ich tak dobrze poznać jak bym chciała. Trochę szkoda, bo autorka mogła stworzyć naprawdę niepowtarzalnych bohaterów. Bardzo polubiłam Sky, która okazała się bardzo silną kobietą. Momentami wzbudzała współczucie, ale ani razu nie była irytująca, za co duży plus, ponieważ główni bohaterowie często mają to do siebie, że denerwują czytelnika. Może nie są to postacie, które zapamiętam do końca życia, ale niewątpliwie miło spędziłam z nimi czas i było mi przykro gdy się z nimi rozstawałam.

Okładka jest bardzo prosta, ale podoba mi się. Myślę, że pasuję do tej książki i na pewno wiele osób zwróci na nią uwagę. Ja sama stojąc w bibliotece od razu zauważyłam tę okładkę i byłam pewna, że książka mi się spodoba. Ta stojąca ciemna postać naprawdę mi się podoba. Ogólnie lubię takie mroczne klimaty więc okładka idealnie trafiła w moje gusta.

Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom gatunku, ale również osobom, które poszukują lekkiej powieści na przykład na wakacje, aby troszkę odpocząć i się odstresować. Czasami taka lektura jest naprawdę potrzebna i z chęcią się ją czyta.

Recenzja jest dosyć krótka i mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Staram się regularnie wchodzić na bloga, ale aktualnie jestem na wakacjach w Anglii i chce maksymalnie wykorzystać czas spędzony tutaj. Obiecuję, że gdy tylko wrócę do Polski znajdę więcej czasu na książki, a tymczasem wybieram się na rodzinny spacerek.