wtorek, 14 lipca 2015

"BEZ KOŃCA" - MARTYN BEDFORD

Tytuł: Bez końca
Tytuł oryginału: Never Ending
Autor: Martyn Bedford
Wydawnictwo: Ya!
Ilość stron: 320

Słoneczna Grecja, beztroskie rodzinne wa-
kacje, gorące uczucie do miejscowego przy-
stojniaka. Dla Shiv to był wspaniały czas.
Nic nie zapowiadało, że skończy się tak
tragicznie...
Zdruzgotana dziewczyna trafia do Kliniki
Korsakoffa - szpitala psychiatrycznego
specjalizującego się w leczeniu nasto-
latków po traumatycznych przejściach.
W tym miejscu ma się nauczyć żyć na
nowo, bez wyniszczających wyrzutów
sumienia. Poznaje swoich rówieśników,
którzy podobnie jak ona zmagają się
z bólem po utracie kogoś bliskiego. Pod-
dani niekonwencjonalnej terapii muszą się
zmierzyć z prawdą o sobie. Do Shiv wraca-
ją wspomnienia, nawiedzają ją koszmary...
Czy uda się jej z nimi uporać? Czy leczenie
okaże się skuteczne? I co tak naprawdę
wydarzyło się na greckiej wyspie?


Dzisiaj opowiem Wam o książce nieco w mroczniejszych klimatach, bowiem jej akcja dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Musicie przyznać, że jest to dosyć intrygujące i warto się temu bliżej przyjrzeć. "Bez końca" to powieść, która od samego początku zwróciła moją uwagę i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Dodatkowo nigdy wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Martyn'a Bedford'a. Postanowiłam przekonać się jak autor poradził sobie z tą niezwykle trudną tematyką i czy sposób w jaki to zrobił przypadnie mi do gustu. Jeśli jesteście ciekawi jakie wrażenie zrobiła na mnie ta lektura, zapraszam do przeczytania dalszej części recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.

Shiv niedawno była z rodziną na wakacjach w Grecji. Początkowo było naprawdę wspaniale, jednak potem stało się coś strasznego. Po tym wydarzeniu dziewczyna trafia do Kliniki Korsakoffa czyli szpitala psychiatrycznego, w którym leczy się młodzież po traumatycznych przeżyciach. Shiv poznaje tam nowe osoby, które tak jak ona zmagają się z przerażającym bólem po stracie bliskiej osoby. Bohaterka ma spore problemy z odnalezieniem się w nowej sytuacji - cały czas dręczą ją wspomnienia i koszmary z tamtego dnia, który na zawsze odmienił jej życie. Czy leczenie, które stosują tamtejsi specjaliści okaże się skuteczne?

Fabuła tej książki jest dosyć oryginalna - wydaje mi się, że nie ma zbyt wielu książek, których akcja dzieje się właśnie w szpitalu psychiatrycznym. Jest to trudny temat, ale jak widać można sobie z nim doskonale poradzić. Wydawać by się mogło, że "Bez końca" to tylko zwykła powieść dla młodzieży jednak jeśli się w nią zagłębimy, bez problemu odkryjemy w niej coś znacznie ważniejszego. Osobiście twórczość Martyn'a Bedford'a skłoniła mnie do wielu refleksji, a dodatkowo pozwoliła połączyć przyjemność z rozwojem własnej osobowości. Z jednej strony bawiłam się fantastycznie podczas czytania kolejnych rozdziałów, z drugiej natomiast starałam się za wszelką cenę zrozumieć główną bohaterkę i wyobrazić sobie jak sama zachowałabym się w jej sytuacji.

Bohaterowie są naprawdę bardzo ciekawie wykreowani, a podczas czytania możemy ich dosyć dobrze poznać. Zarówno główna postać jak i te drugoplanowe codziennie walczą z ogromnym poczuciem winy, które ich dosięga. "Bez końca" pozwoliło mi zrozumieć jak trudno jest wybaczyć samemu sobie i pogodzić się ze stratą jednej z najbliższych osób. Ogromnie współczułam każdej osobie, która znalazła się w Klinice Korsakoffa, ale także ich rodzinom, bo przecież oni również przeżyli tę tragedię.

Język jakim posługuje się autor jest typowy dla powieści młodzieżowych i jestem pewna, że absolutnie nikt nie będzie miał problemów ze zrozumieniem treści i fabuły tej książki. "Bez końca" czyta się naprawdę szybko i musicie mi uwierzyć, że ta lektura wciągnęła mnie już od pierwszych stron.

Warto wspomnieć, że mamy tutaj do czynienia z wydarzeniami dziejącymi się w teraźniejszości, które przeplatają się ze wspomnieniami głównej bohaterki. Dzięki temu możemy dowiedzieć się co naprawdę stało się podczas wakacji w Grecji i dlaczego dziewczyna znalazła się w szpitalu psychiatrycznym, a także śledzić jej postępy w leczeniu i problemy, które ją spotykają.

Podsumowując - "Bez końca" to książka, po którą naprawdę warto sięgnąć, spróbować odnaleźć w niej głębszy sens, a także po prostu dobrze się bawić. Jestem pewna, że już wkrótce sięgnę po kolejną powieść tego autora i mam nadzieję, że zachwyci mnie ona tak samo jak historia Shiv. Mam nadzieję, że moja recenzja przekonała Was do tego, żeby dać szansę autorowi i przekonać się czy będziecie w stanie zatracić się w jego twórczości.

Za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal! 

3 komentarze :

  1. Mam wielką ochotę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi sie podoba ksiazka, jak i sama recenzja :) Tematycznie wydaje się podobna trochę do Mary Dyer przez ten szpital, ale Marę uwielbiam. Z wielką chęcią przeczytam, jak tylko wpadnie w moje ręce :)
    withcoffeeandbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja ostatnia książka była właśnie o dziewczynie w zakładzie zamkniętym po ciężkich przejściach, więc jeszcze chwilę poczekam z pozycjami o podobnej tematyce ;) Ale pewnie kiedyś spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń