wtorek, 21 października 2014

"DZIEŃ, W KTÓRYM UMARŁAM" - BELEN MARTINEZ SANCHEZ

Tytuł: Dzień, w którym umarłam 
Tytuł oryginału: Lilim 2.10.2003 
Autor: Belén Martínez Sánchez 
Wydawnictwo: Mira 
Ilość stron: 384 

Nic nie jest takie, jakim się wydaje. 
Zdarza się, że koniec to dopiero początek. 

Dla Diletty Mair wszystko zmieniło się drugiego 
października dwa tysiące trzeciego roku. Wtedy zrozumiała, 
że naprawdę istnieje życie po śmierci. Że anioły mają 
niewiele wspólnego z jej wyobrażeniami, a zamieszkane 
przez demony piekło jest czymś jak najbardziej rzeczywistym. 
Drugi października dwa tysiące trzeciego roku okazał się 
dniem innym niż wszystkie. 

Tego dnia Diletta Mair umarła. 

Czasem niebo budzi strach, 
a wspólny język łatwiej znaleźć z demonami. 
Szczególnie, gdy stajesz się jednym z nich. 

"DZIEŃ, W KTÓRYM UMARŁAM" TO BŁYSKOTLIWY DEBIUT 
MŁODZIUTKIEJ HISZPAŃSKIEJ PISARKI BELEN MARTINEZ SANCHEZ, 
LAUREATKI KONKURSU LITERACKIEGO 
NA NAJLEPSZĄ POWIEŚĆ MŁODZIEŻOWĄ. 
KSIĄŻKA PODBIŁA SERCA NASTOLATKÓW W HISZPANII.




Wydawać by się mogło, że w kwestii aniołów i demonów już wszystko zostało napisane. W ciągu kilku ostatnich lat powstało mnóstwo powieści, w których występują właśnie te istoty. Jednak młodziutka hiszpańska autorka postanowiła, że to właśnie anioły i demony będą bohaterami jej powieści. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że książka przypadnie mi do gustu, ale autorka tak bardzo mnie zaciekawiła, że z niecierpliwością czekałam na rozwiązanie całej historii. Zanim jednak przedstawię wam moje odczucia, które towarzyszyły mi podczas czytania, opowiem trochę o fabule tej powieści. 

Diletta Mair z pozoru jest zwykłą nastolatką. Stara się ukrywać swój sekret i nie zdradza nikomu, że jest w stanie zobaczyć zjawy. Dziewczyna nauczyła się je po prostu ignorować. Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Drugiego października dwa tysiące trzeciego roku Diletta Mair umiera. Jeśli jednak myślicie, że to koniec tej historii to jesteście w ogromnym błędzie. Życie Diletty dopiero się zaczyna... 

Ogólnie książka nie jest zbyt wybitnym dziełem, więc może nie przypaść do gustu trochę bardziej wymagającym czytelnikom. Jeśli jednak szukacie czegoś co pozwoli wam się oderwać od rzeczywistości to Dzień, w którym umarłam jest strzałem w dziesiątkę. Zaczynając czytać tę powieść, nawet nie przypuszczałam, że tak bardzo mnie ona ciągnie. Ciężko było mi choć na chwilę przerwać czytanie, ponieważ za wszelką cenę chciałam dowiedzieć się jak zakończy się historia głównej bohaterki. 

Akcja tej książki jest naprawdę szybka. Autorka co chwilę dostarcza czytelnikowi nowych wrażeń i nie pozwala nawet na moment pomyśleć o czymś innym. W tej powieści naprawdę dużo się dzieje, a każda strona jest przepełniona wieloma zdarzeniami. Pisarka doskonale buduje w czytelniku napięcie i sprawia, że przez cały czas targają nim różne emocje. 

Pomimo tego, że fabuła nie jest zbyt oryginalna, książka tej autorki naprawdę mi się podobała. Oczywiście przed rozpoczęciem z nią przygody, nie nastawiałam się na bardzo ambitną lekturę i być może dlatego się nie rozczarowałam. Dlatego jeśli macie zamiar przeczytać tę powieść to nie nastawiajcie się na lekturę z górnej półki, ale raczej na typową powieść młodzieżową. Z takim nastawieniem z pewnością się nie zawiedziecie. 

Autorka bardzo dobrze wykreowała bohaterów tej książki. Szczególnie główna bohaterka przypadła mi do gustu. Diletta okazała się ciekawą osobą z intrygującym charakterem. Oczywiście moje serce w całości skradł Alois i to jego z pewnością najbardziej zapamiętam z tej powieści. Bardzo przyjemnie czytało się wszystkie dialogi z jego udziałem i nie mogłam doczekać się kiedy znowu pojawi się nowy wątek z nim w roli głównej. 

Dzień, w którym umarłam to powieść idealna na chwilę relaksu i odstresowania. Po ciężkim dniu dobrze jest wziąć do ręki książkę, która pozwoli nam się oderwać od rzeczywistości, a dzieło tej autorki z pewnością się do takich zalicza. Myślę, że historia Diletty Mair spodoba się wielu młodym czytelnikom i z chęcią będą czytali kolejne strony tej powieści. Odrobinę rozczarowała mnie okładka, która moim zdaniem mogła być dużo lepsza. Myślę jednak, że jest to kwestia gustu i może akurat wam przypadnie do gustu. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu Mira!


9 komentarzy:

  1. Tak się właśnie zastanawiam nad tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że moja recenzja zachęciła się do przeczytania tej książki. Pozdrawiam ; )

      Usuń
  2. U mnie w piątek pojawi się recenzja tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie z niecierpliwością czekam na Twoją recenzję. Pozdrawiam ; )

      Usuń
  3. Piszesz, (tak jak sama już wcześniej przypuszczałam) że fabuła nie jest oryginalna, ale mimo to dalej chce ją przeczytać. Są to moje klimaty, więc nie mogę odpuścić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda Ci się przeczytać Dzień, w którym umarłam ; ) Pozdrawiam

      Usuń
  4. Cieszę się, że nie skreślasz całkowicie tej książki. Może kiedyś wpadnie Ci w ręce i przeczytasz ; ) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja szwagierka czyta tę książkę, zachwyca się nią, a mnie jakoś nie jest z nią po drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś się do niej przekonasz i przeczytasz ; ) Pozdrawiam

      Usuń