Tytuł oryginału: Wbrew sobie
Cykl: Kobiety to czytają!
Autor: Katarzyna Kołczewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 760
Nie da się uratować nikogo siłą. Do przyjęcia
pomocy też trzeba dojrzeć.
Ewelina pragnie tylko jednego - dziecka. Jest
skupiona na sobie i własnych przejściach,
egoistycznie manipuluje bliskimi, nie dostrzega problemów innych ludzi, liczy się tylko
ona i jej sprawy. Zachowuje się jak rozkapryszony, rozpieszczony bachor.
Zraża do siebie kochającego i oddanego męża, matkę, która za wszelką cenę chce
chronić córkę przed problemami i siostrę - tę, która poświęciła dla Eweliny najwięcej.
Kiedy ujawnienie skrywanej rodzinnej przeszłości i konsekwencje własnych
zaskakujących decyzji zachwieją wiarą Eweliny w siebie i zburzą wygodne życie,
zrozumie, jak bardzo musi się zmienić.
Ale czy nie będzie już za późno?
Czasami każdy z nas ma taki moment, w którym robi coś na co kompletnie nie ma ochoty. Prawdopodobnie większość z Was robi to, aby uszczęśliwić kogoś bliskiego za wszelką cenę nie patrząc na swoje odczucia. Dokładnie takie myśli pojawiły się w mojej głowie kiedy pierwszy raz przeczytałam tytuł tej książki. Okładka - pomimo tego, że jest dosyć prosta - urzekła mnie od samego początku i sprawiła, że wpisałam "Wbrew sobie" na listę powieści, które koniecznie chcę przeczytać. W tym momencie jestem już po lekturze i postaram się podzielić z Wami wszystkimi odczuciami jakie towarzyszyły mi podczas przygody z twórczością tej autorki. Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń, zachęcam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.
Idealne małżeństwo Eweliny i Adama jest na dobrej drodze do pełni szczęścia. Po wielu próbach i staraniach o to, aby zostać rodzicami w końcu kobiecie udaje się zajść w ciąże. Jednak radość nie trwa zbyt długo, ponieważ już w dwudziestym drugim tygodniu płód z niewiadomych przyczyn obumiera. Ewelina jest zmuszona urodzić martwe dziecko co jest dla niej ogromną traumą, ponieważ to właśnie tego brakowało jej w tym pozornie idealnym życiu. Jej świat w jednej chwili się zawalił, po prostu rozsypał na małe kawałki. Po tej gigantycznej stracie bohaterka zamyka się w swoim bólu raniąc i odpychając kochającego ją męża. Manipuluje bliskimi nie zważając na ich problemy i potrzeby. Matka, która za wszelką cenę chce chronić ją przed złem i siostra, która poświęciła dla niej najwięcej nie mogą patrzeć jak jedna z bliższych im osób rujnuje sobie życie. Czy Ewelina zrozumie błędy zanim będzie za późno?
Bohaterowie tej książki są naprawdę wspaniale wykreowani. Od samego początku porwała mnie ich historia i wprost nie mogłam się od niej oderwać. Autorka spowodowała, że jesteśmy w stanie bardzo dobrze poznać wszystkie postacie, a także zrozumieć ich postępowanie. Ewelina to kobieta, której doskonale poukładane życie rozsypało się w dosłownie jednej chwili. Ciężko jest ją oceniać, gdyż każdy ma prawo do własnej żałoby, szczególnie po tak traumatycznym przeżyciu, ale mimo wszystko niekiedy była ona bardzo denerwująca - przede wszystkim dlatego, że nie potrafiła zauważyć żadnych pozytywnych aspektów swojego życia. Jednakże starałam się ją zrozumieć i od samego początku dopingowałam ją w walce z wieloma przeciwnościami stojącymi na jej drodze. Adam to mąż wręcz idealny. Zastanawiam się który z mężczyzn w realnym świecie miałby tyle samo cierpliwości co on. Jest on postacią, którą polubi większość osób, ponieważ pomimo własnych problemów, robi co w jego mocy, aby wspierać małżonkę. Sami widzicie, że co do bohaterów nie można mieć żadnych zastrzeżeń i pozostaje tylko pogratulować autorce pomysłu na kreację tak różnych charakterów.
Jeśli chodzi o język jakim posługuje się autorka to również tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Katarzyna Kołczewska używa doskonale dla każdego zrozumiałych, prostych słów, które sprawiają, że powieść czyta się naprawdę szybko. Książka pomimo dosyć sporej ilości stron jest tak wciągająca, że nie można się od niej oderwać, a losy głównych bohaterów poznajemy z zapartym tchem. "Wbrew sobie" okazało się dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem i cieszę się, że miałam okazję zagłębić się w twórczość tej autorki.
"Wbrew sobie" to powieść niewątpliwie chwytająca za serce - w trakcie jej czytania musimy zmierzyć się z bólem po stracie dziecka, depresją, problemami życia codziennego, alkoholizmem, spiskiem oraz narkotykami. Przy takim natłoku informacji oraz nowych wątków absolutnie nie możemy narzekać na nudę czy monotonię. W tej książce naprawdę cały czas coś się dzieje jednak pomimo wielu zaskakujących wiadomości wszystko skonstruowane jest w taki sposób, że czytanie kolejnych stron to czysta przyjemność. Ponadto dla takiego obrotu sprawy i zakończenia jakim obdarowała nas autorka warto poświęcić swój czas.
Podsumowując - tym razem mamy do czynienia z książką, która warta jest każdej minuty, którą możemy jej poświęcić. Z ręką na sercu i czystym sumieniem polecam ją każdemu kto lubi podobną tematykę. Osobiście mogłabym wcale nie rozstawać się z bohaterami, którzy bardzo przypadli mi do gustu. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam przyjemnej lektury, bo mam nadzieję, że swoją recenzją chociaż w minimalnym stopniu skłoniłam Was do sięgnięcia po tę powieść.
Idealne małżeństwo Eweliny i Adama jest na dobrej drodze do pełni szczęścia. Po wielu próbach i staraniach o to, aby zostać rodzicami w końcu kobiecie udaje się zajść w ciąże. Jednak radość nie trwa zbyt długo, ponieważ już w dwudziestym drugim tygodniu płód z niewiadomych przyczyn obumiera. Ewelina jest zmuszona urodzić martwe dziecko co jest dla niej ogromną traumą, ponieważ to właśnie tego brakowało jej w tym pozornie idealnym życiu. Jej świat w jednej chwili się zawalił, po prostu rozsypał na małe kawałki. Po tej gigantycznej stracie bohaterka zamyka się w swoim bólu raniąc i odpychając kochającego ją męża. Manipuluje bliskimi nie zważając na ich problemy i potrzeby. Matka, która za wszelką cenę chce chronić ją przed złem i siostra, która poświęciła dla niej najwięcej nie mogą patrzeć jak jedna z bliższych im osób rujnuje sobie życie. Czy Ewelina zrozumie błędy zanim będzie za późno?
Bohaterowie tej książki są naprawdę wspaniale wykreowani. Od samego początku porwała mnie ich historia i wprost nie mogłam się od niej oderwać. Autorka spowodowała, że jesteśmy w stanie bardzo dobrze poznać wszystkie postacie, a także zrozumieć ich postępowanie. Ewelina to kobieta, której doskonale poukładane życie rozsypało się w dosłownie jednej chwili. Ciężko jest ją oceniać, gdyż każdy ma prawo do własnej żałoby, szczególnie po tak traumatycznym przeżyciu, ale mimo wszystko niekiedy była ona bardzo denerwująca - przede wszystkim dlatego, że nie potrafiła zauważyć żadnych pozytywnych aspektów swojego życia. Jednakże starałam się ją zrozumieć i od samego początku dopingowałam ją w walce z wieloma przeciwnościami stojącymi na jej drodze. Adam to mąż wręcz idealny. Zastanawiam się który z mężczyzn w realnym świecie miałby tyle samo cierpliwości co on. Jest on postacią, którą polubi większość osób, ponieważ pomimo własnych problemów, robi co w jego mocy, aby wspierać małżonkę. Sami widzicie, że co do bohaterów nie można mieć żadnych zastrzeżeń i pozostaje tylko pogratulować autorce pomysłu na kreację tak różnych charakterów.
Jeśli chodzi o język jakim posługuje się autorka to również tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Katarzyna Kołczewska używa doskonale dla każdego zrozumiałych, prostych słów, które sprawiają, że powieść czyta się naprawdę szybko. Książka pomimo dosyć sporej ilości stron jest tak wciągająca, że nie można się od niej oderwać, a losy głównych bohaterów poznajemy z zapartym tchem. "Wbrew sobie" okazało się dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem i cieszę się, że miałam okazję zagłębić się w twórczość tej autorki.
"Wbrew sobie" to powieść niewątpliwie chwytająca za serce - w trakcie jej czytania musimy zmierzyć się z bólem po stracie dziecka, depresją, problemami życia codziennego, alkoholizmem, spiskiem oraz narkotykami. Przy takim natłoku informacji oraz nowych wątków absolutnie nie możemy narzekać na nudę czy monotonię. W tej książce naprawdę cały czas coś się dzieje jednak pomimo wielu zaskakujących wiadomości wszystko skonstruowane jest w taki sposób, że czytanie kolejnych stron to czysta przyjemność. Ponadto dla takiego obrotu sprawy i zakończenia jakim obdarowała nas autorka warto poświęcić swój czas.
Podsumowując - tym razem mamy do czynienia z książką, która warta jest każdej minuty, którą możemy jej poświęcić. Z ręką na sercu i czystym sumieniem polecam ją każdemu kto lubi podobną tematykę. Osobiście mogłabym wcale nie rozstawać się z bohaterami, którzy bardzo przypadli mi do gustu. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam przyjemnej lektury, bo mam nadzieję, że swoją recenzją chociaż w minimalnym stopniu skłoniłam Was do sięgnięcia po tę powieść.
Za możliwość zapoznania się z tą historią dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka!
Hej, nominowałam Cię do LBA ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazki-mitchelii.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award-2.html
Nie słyszałam o tej powieści i w najbliższym czasie raczej po nią nie sięgnę :(
OdpowiedzUsuńTo chyba nie moje klimaty :)
Pozdrawiam serdecznie
my-life-in-bookland.blogspot.com
Jestem świeżo po lekturze tej książki i mam bardzo podobne odczucia do Twoich, jednak główna bohaterka była czasami tak podła i wredna, że ciężko mi było ją dopingować.
OdpowiedzUsuń