Tytuł oryginału: Pretty Girls
Autor: Karin Slaughter
Wydawnictwo: Harper Collins
Ilość stron: 480
Pewnego dnia dziewiętnastoletnia Julia zniknęła bez śladu.
Tragedia na zawsze naznaczyła jej najbliższych. Ojciec popełnił
samobójstwo, a siostry, Claire i Lydia zerwały ze sobą kontakt.
Mina ponad dwadzieścia lat. Paul, mąż Claire, wpływowy milioner, zostaje zamordowany.
Przeglądając jego rzeczy, Claire odkrywa przerażające nagrania, na których ktoś
brutalnie gwałci i morduje dziewczyny. Czy Paul miał z tym coś wspólnego, czy tylko
oglądał te filmy? Czy przez osiemnaście lat żyła pod jednym dachem z psychopatą?
Claire i Lydia, dotąd mocno skonfliktowane, rozpoczynają prywatne śledztwo
które okaże się bolesna wędrówką w przeszłość, dowodem, że czas nie leczy
wszystkich ran. Siostry docierają blisko prawdy, a komuś bardzo zależy,
by nigdy nie wyszła na jaw.
Karin Slaughter
to autorka thrillerów i kryminałów, które uzyskały status międzynarodowych
bestsellerów i ukazały się w nakładzie ponad 35 milionów egzemplarzy.
Poprzez swoje powieści walczy o prawo do głośnego mówienia o przemocy,
której ofiarą każdego dnia padają tysiące kobiet na świecie.
Bardzo odważna pisarka.
Jedna z najbardziej dosadnych
autorek naszych czasów.
Tess Gerritsen
Slaughter trafia w sedno prawdy
i ma świetne oko do szczegółów...
poszłabym za nią na koniec świata.
Gillian Flynn
Jej bohaterowie, fabuła
i tempo akcji absolutnie
deklasują innych twórców kryminałów.
Michael Connelly
Dzisiaj przeniesiemy się w trochę mroczniejsze klimaty, gdzie nie wszystko musi być takie kolorowe. Wybór właśnie tej pozycji, był dla mnie naprawdę bardzo prosty, gdyż jej opis niezwykle zachęca, a do tego sprawia, że najlepiej od razu chciałabym się dowiedzieć wszystkiego. Tajemniczy tytuł i taka sama okładka również nie dają nic do zarzutu, ponieważ skutecznie przyciągają uwagę czytelnika. Jakie wrażenie zrobiła na mnie ta powieść po tak dobrze zapowiadającym się wstępie? Zapraszam na dalszą część recenzji!
Zaginięcie dziewiętnastoletniej Julii całkowicie zmienia życie jej rodziny. Claire i Lydia - siostry poszukiwanej dziewczyny, zerwały ze sobą kontakt. Jakby tego było mało ich ojciec nie poradził sobie z całą tą sytuacją i popełnił samobójstwo - nikt nawet nie domyślał się co ostatecznie pchnęło go do tej tragicznej decyzji. Lydia nigdy nie straciła nadziei, że siostra wróci i stara się za wszelką cenę chronić swoją córkę, która już niedługo będzie w wieku Julii. Natomiast Claire ma męża, który jest wpływowym milionerem. Pewnego dnia zostaje on zamordowany na oczach własnej żony. Kiedy kobieta na prośbę kolegi z pracy Paul'a szuka w jego rzeczach potrzebnych dokumentów natrafia na coś o czym nigdy by nawet nie pomyślała. Okazuje się, że przez dwadzieścia lat jej mąż bacznie obserwował poczynania siostry. To jeszcze nic w porównaniu z tym co znalazła w jego komputerze - ponumerowane filmy, na których ktoś brutalnie gwałci kobiety, a na koniec je zabija. Claire zastanawia się czy w ogóle znała swojego męża. Czy przez tyle lat mieszkała ona pod jednym dachem z psychopatą? W akcie rozpaczy Claire dzwoni do siostry, która przyjeżdża do niej i stara się to wszystko jakoś zrozumieć. Kobiety chcą poznać prawdę, jednak im bardziej zagłębiają się w bolesną przeszłość orientują się, że ktoś bardzo stara się utrudnić im to zadanie. Jaki okaże się finał tej historii?
Bohaterowie, których wykreowała autorka idealnie oddają wszystkie emocje. Pozwalają nam dostrzec świat ich oczami, a także poznać wszystkie uczucia jakich doświadczają. Paul to mężczyzna zagadka, nie dowiadujemy się o nim zbyt dużo, ale już od pierwszych stron jest bardzo nieprzyjemny w odbiorze. Claire i Lydia to postacie, które pozwalają w pełni siebie poznać i zrozumieć. Dzięki temu można bardzo mocno się z nimi zjednoczyć i dopingować w działaniu. Ich charaktery zostały świetnie dopasowane do fabuły, podkreślały każdy ważny szczegół, który budował dodatkowe napięcie. Muszę przyznać z czystym sumieniem, że bohaterowie wykreowani w tej książce bardzo dobrze odegrali swoje role i każdy na jakiś czas pozostanie w mojej pamięci.
Język użyty w "Moje śliczne" bardzo przypadł mi do gustu. Od samego początku czuć lekkość z jaką napisana jest ta historia, przez co niezwykle szybko byłam w stanie ją przeczytać. Wszystko jest prosto i zrozumiale przedstawione, dzięki czemu możemy całkowicie skupić się na fabule i nie przeoczyć żadnego ważnego szczegółu. Autorka doskonale wprowadza czytelnika w klimat całej powieści i umożliwia mu dokładne śledzenie wszystkich wydarzeń, które pomagają rozwiązać zagadkę.
Akcja tej powieści cały czas trzyma czytelnika w napięciu. Autorka przez długi czas utrzymuje tajemnice, a dzięki temu wyzwala w odbiory mnóstwo emocji. Muszę przyznać, że praktycznie do samego końca Karin Slaughter nie pozwoliła mi odgadnąć jaki będzie finał tej opowieści i kto stoi tak naprawdę za tymi brutalnymi zbrodniami. To wszystko sprawiło, że nie byłam w stanie oderwać się od lektury, a po głowie cały czas chodziły mi przeróżne scenariusze jak to może się potoczyć. W tym przypadku autorka bez wątpienia wygrała, bo jej sposób na urozmaicenie wydarzeń był niezwykle trudny do rozszyfrowania.
Podsumowując - z czystym sumieniem muszę przyznać, że powieść "Moje śliczne" spełniła wszystkie moje oczekiwania. Najważniejsze dla mnie okazało się to, że nie była ona przewidywalna, a czytanie jej sprawiło mi ogromną przyjemność. Myślę, że dla miłośników kryminałów okaże się ona doskonałą pozycją, a wszyscy, którzy zdecydują się na poznanie głównych bohaterów, nie będą żałowali tej decyzji.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Harper Collins!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz