Tytuł oryginału: Dancing with Fireflies. A Chapel Springs Romance
Cykl: Chapel Springs
Autor: Denise Hunter
Wydawnictwo: Dreams
Ilość stron: 384
Denise Hunter to autorka takich powieści jak "Boskie lato", "Jak płatki śniegu" czy "Tajemnica Pauli". Niedawno natomiast premierę miała jej kolejna książka pod tytułem "Taniec ze świetlikami". Muszę przyznać, że jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z twórczością tej pisarki, ale postanowiłam dać szansę jej najnowszej historii. Czy praca Denise Hunter spodobała mi się na tyle, że wkrótce sięgnę po jej inne utwory? Czy historia głównych bohaterów trafiła do mojego serca? Jeśli jesteście ciekawi moich odczuć odnośnie tej lektury, zapraszam was do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, w której postaram się wam wszystko wyjaśnić i opisać.
Jade McKinley od dziecka marzyła o tym, żeby wyjechać z małego miasteczka Chapel Springs. Gdy w końcu jej się to udaje, chce zacząć całkiem nowe życie i nie patrzeć na to co wydarzyło się w przeszłości. Kiedy jednak sprawy przybierają niespodziewany obrót, a ona pozostaje samotna, bez jakichkolwiek pieniędzy, a do tego w ciąży, postanawia wrócić do rodzinnego miasta i prosić najbliższych o pomoc. Daniel Dawson odkąd pamięta był bezgranicznie zakochany i wpatrzony w Jade. Niestety dziewczyna zawsze traktowała go jako najlepszego przyjaciela i nie dostrzegała jego uczuć. Teraz Daniel jest burmistrzem w Chapel Springs i wydaje się, że jego życie zmierza w dobrym kierunku. Kiedy jednak jego niespełniona miłość powraca do miasteczka, uczucia Dawsona odżywają i stają się jeszcze silniejsze. Jak będą wyglądały ich relacje po ponownym spotkaniu? Czy Jade w końcu zauważy, że jej najbliższy przyjaciel jest gotowy zrobić dla niej wszystko?
Fabuła tej powieści jest dosyć mocno przewidywalna, ale w zasadzie spodziewałam się tego od samego początku. Na polskim rynku wydawniczym jest już tyle powieści skierowanych do młodzieży, że naprawdę ciężko jest trafić na coś świeżego, co nie uległoby przetartym schematom. Wydaje mi się jednak, że jest coś co szczególnie wyróżnia "Taniec ze świetlikami" na tle innych tego typu powieści. Mianowicie okazuje się, że główna bohaterka już od pierwszych stron jest w ciąży. Nie przypominam sobie w tej chwili żadnej historii, w której pierwszoplanowa postać tak szybko spodziewałaby się potomstwa. Myślę, że to ciekawy wątek, który może urozmaicić lekturę.
Bohaterowie są w miarę dobrze wykreowani, chociaż nie da się ukryć, że autorka zbyt mocno nie zagłębiała się w ich charaktery, emocje i odczucia. Wszystko to było raczej powierzchownie opisane - a szkoda, bo Denise Hunter miała naprawdę ogromne pole do popisu w tej kwestii. Jade to postać, która okropnie mnie denerwowała i momentami miałam jej po prostu dosyć. Nie mam pojęcia jak mogła nie zauważyć tego co Daniel do niej czuje, ale mimo wszystko przez cały czas miałam nadzieję, że ich relacja wkrótce się zmieni i pomiędzy nimi nie będzie tylko i wyłącznie przyjaźni, a także miłość. Jeśli chodzi o Daniela to od samego początku bardzo go polubiłam, choć bywały takie chwile kiedy było mi go zwyczajnie szkoda. Chłopak tak bardzo starał się przypodobać przyjaciółce, a ona nie zawsze potrafiła to docenić.
Autorka posługuje się prostym i lekkim językiem, który przyspiesza czytanie i sprawia czytelnikowi ogromną przyjemność. Nie znajdziemy w tej powieści zbędnych opisów, które mogłyby powodować znudzenie bądź niecierpliwość. "Taniec ze świetlikami" to książka, która pomimo swojej objętości, jest niezwykle przyjazna dla czytelnika.
Podsumowując - "Taniec ze świetlikami" to powieść, którą oceniłabym jako średnią bądź przeciętną. Czyta się ją z dużą przyjemnością, ale obawiam się, że może zagubić się pośród wielu innych tytułów skierowanych do młodzieży. Nie żałuję przygody z tą lekturą, ale wątpliwe jest, abym kiedykolwiek do niej powróciła. Jeśli szukacie lekkiej lektury to sięgnięcie po twórczość Denise Hunter wydaje się dobrym pomysłem.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Dreams!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz