wtorek, 3 kwietnia 2018

"TAMTE DNI, TAMTE NOCE" - ANDRE ACIMAN

Tytuł: Tamte dni, tamte noce
Tytuł oryginału: Call me by your name
Autor: Andre Aciman
Wydawnictwo: Poradnia K
Ilość stron: 332

Powieść "Tamte dni, tamte noce" zyskała popularność przede wszystkim dzięki ekranizacji, która pod koniec stycznia tego roku pojawiła się w kinach. Muszę przyznać, że osobiście jeszcze nie widziałam filmu, ale zdecydowałam się przeczytać książkę. Chciałam przekonać się czy historia stworzona przez Andre Aciman'a rzeczywiście jest tak dobra jak wskazują na to liczne recenzje, które znaleźć można w internecie. Nie będę ukrywać, że oczekiwałam dosyć ambitnej literatury, która nie dość, że wywoła we mnie wiele emocji, to dodatkowo skłoni mnie do wielu refleksji na temat życia, miłości czy pożądania. Jakie wrażenie zrobiły na mnie losy głównego bohatera? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.

Siedemnastoletni Elio co roku spędza wakacje w jednym z włoskich miasteczek. Jego ojciec, profesor akademicki, od lat przyjmuje w tym czasie pod ich wspólny dach młodego pracownika naukowego. Elio na ten czas jest zmuszony udostępnić swój pokój dla gościa. Tym razem przyjeżdża dwudziestoczteroletni Oliver, który ma zamiar ukończyć swoją książkę. Początkowo główny bohater jest do niego uprzedzony i traktuje go jako kolejnego nudziarza, którego jest zmuszony tolerować. Jego obojętność szybko zamienia się w fascynację, a ta - w gorący romans. Jak potoczy się relacja pomiędzy Elio i Oliverem?

Już na wstępie należy wspomnieć, że "Tamte dni, tamte noce" nie jest pozycją skierowaną do każdego. Fakt, że mamy tutaj do czynienia z homoseksualistami mocno zawęża grono czytelników, bowiem nie każdy toleruje odmienną orientację seksualną. Osobiście mi to nie przeszkadza, dlatego lektura tej książki nie wydawała mi się jakoś szczególnie kontrowersyjna i bez problemu zdecydowałam, że chcę się z nią zapoznać. Jeśli jednak nie jesteście zbyt tolerancyjni - radziłabym raczej unikanie tej powieści.

Historia już od początku wydawała mi się niezwykle intrygująca i mocno oryginalna. Pomimo coraz większej tolerancji w społeczeństwie, wydaje mi się, że niektórzy autorzy nadal unikają kontrowersyjnych tematów i wątków. Doceniam to, że coraz częściej homoseksualizm jest poruszany zarówno w książkach jak i w filmach czy serialach, jednak uważam, że to wciąż za mało. W dzisiejszych czasach nie powinien już nas szokować widok dwóch mężczyzn trzymających się za ręce, a jednak takie sytuacje dla większości nadal są oburzające. Książki takie jak "Tamte dni, tamte noce" uczą czytelników tolerancji i pokazują, że nie każdy musi żyć według określonego przez społeczeństwo schematu.

Chociaż fabuła już od pierwszych stron mocno mnie zaciekawiła, język, którym operuje autor okazał się dla mnie sporą przeszkodą podczas poznawania historii głównego bohatera. Andre Aciman pisze w sposób, który jest dla mnie monotonny i często po prostu nudny. Pomimo niezwykle ciekawych wydarzeń rozgrywających się w tej książce, bardzo męczyłam się podczas czytania kolejnych stron i chciałam jak najszybciej zakończyć lekturę tej powieści. Dodatkowo pewne sceny były opisane wulgarnie i wydawały mi się wręcz niesmaczne. Żałuję, że autor nie zdecydował się przedstawić relacji między bohaterami w sposób subtelny i zmysłowy, co zdecydowanie bardziej by mi się spodobało.

Podsumowując - "Tamte dni, tamte noce" to powieść, po której spodziewałam się zdecydowanie czegoś więcej. Nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że sposób w jaki autor przedstawił historię głównego bohatera może wydawać mi się nudny. Nie jest to zła książka, ale niestety nie mogę przyznać, że zrobiła na mnie jakoś szczególnie spektakularne wrażenie. Myślę, że wkrótce zdecyduje się obejrzeć ekranizację, która być może bardziej przypadnie mi do gustu. Decyzję co do lektury tej książki pozostawiam wam, nie będę was ani zachęcać, ani przeciwnie - zniechęcać.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Poradnia K!

2 komentarze:

  1. W tym wypadku, ekranizacja bije pierwowzór o głowę. Koniecznie obejrzyj film - zakochasz się! Pierw obejrzałam film, to muszę przyznać, potem przeczytałam książkę i powiem z tej perspektywy, że choć od książki oczekiwałam więcej, to z ekranizacją tworzą spójną, piękną całość :)

    Pozdrawiam,
    dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie muszę zabrać się za film! :)

      Usuń