poniedziałek, 19 lutego 2018

"CUD NA PIĄTEJ ALEI" - SARAH MORGAN

Tytuł: Cud na Piątej Alei
Tytuł oryginału: Miracle on the 5th Avenue
Cykl: Pozdrowienia z Nowego Jorku
Autor: Sarah Morgan
Wydawnictwo: HarperCollins
Ilość stron: 304

Myślę, że duża część z was doskonale kojarzy autorkę jaką jest Sarah Morgan, a to wszystko za sprawą jej świetnego cyklu Pozdrowienia z Nowego Jorku. Dotychczas w serii ukazały się tytuły: "Bezsenność na Manhattanie", "Zachód słońca w Central Parku" i niedawna premiera, czyli "Cud na Piątej Alei". Oczywiście wszystkie tomy można czytać w dowolnej kolejności, co muszę przyznać było dla mnie dużym ułatwieniem, ponieważ jak dotąd nie miałam jeszcze styczności z twórczością tej pisarki, ale bardzo chciałam ją poznać. Myślę, że decyzja, aby zacząć od "Cudu na Piątej Alei" była strzałem w dziesiątkę i naprawdę cieszę się, że miałam okazję to zrobić. Zacznijmy jednak od początku i przekonajmy się co sprawiło, że historia stworzona przez tę autorkę skradła moje serce. Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.


Eva to przede wszystkim ogromna optymistka i romantyczka, która zawsze wierzy w szczęśliwe zakończenia. Jednak zdarzają się w jej życiu takie momenty kiedy nie potrafi pohamować łez. Po śmierci babci niełatwo jest jej wrócić do normalności tym bardziej, że jak dotąd nie odnalazła jeszcze swojej drugiej połówki. Zbliża się Boże Narodzenie, a jest to niewątpliwie trudny okres dla ludzi samotnych. Eva w liście do Świętego Mikołaja prosi o romans, ale nie spodziewa się jakie będą tego skutki. Zbieg okoliczności sprawia, że na jej drodze pojawia się cyniczny i przepełniony pesymizmem autor kryminałów, których dziewczyna nie cierpi. Co wyniknie z tego spotkania? Czy tak dwie różne osobowości mają szansę odnaleźć wspólny język?

Fabuła książki być może jest dosyć mało oryginalna, ale nie mogę zaprzeczyć, że ma w sobie coś takiego, co nie pozwala jej odłożyć na półkę. Z jednej strony wydaje się, że historia Evy jest mocno infantylna, ale z drugiej w ogóle mi to nie przeszkadzało. Co więcej, każda kolejna strona była dla mnie czymś cudownym i poznawałam ją z ogromną przyjemnością. Z niecierpliwością śledziłam losy głównych bohaterów i czekałam na dalszy rozwój wypadków. Choć podejrzewałam jak zakończy się cała historia, nie potrafiłam oprzeć się lekturze. Byłam zaskoczona, że tak schematyczna książka skradła całe moje serce. Autorka w magiczny sposób opisuje kolejne wydarzenia i pozwala czytelnikowi odzyskać wiarę w dobrych i porządnych ludzi. "Cud na Piątej Alei" to pozycja, która wywołuje mnóstwo uśmiechu, a także bawi oraz wzrusza.

Bohaterowie są bardzo poprawnie wykreowani i wzbudzają w nas mnóstwo sympatii, choć często ich zachowanie może nas odrobinę irytować. Sarah Morgan stworzyła postacie trochę przerysowane, ale zrobiła to w taki sposób, że w ogóle mi to nie przeszkadzało, a wręcz pokochałam ich całym sercem. Szczególnie Eva jest mocno wyidealizowana - to taka bohaterka, która zawsze jest dla każdego miła i kochana, patrzy na świat przez różowe okulary i wierzy w miłość do grobowej deski. Lucas z kolei jest jej zupełnym przeciwieństwem i choć początkowo wydawało mi się, że tak zróżnicowane charaktery nie mogą stanowić zgranego duetu, okazało się, że postacie w tej książce idealnie się uzupełniają.

Język, którym posługuje się autorka jest prosty i łatwy w odbiorze, dlatego jestem pewna, że absolutnie nikt nie będzie miał większych problemów ze zrozumieniem fabuły. Sarah Morgan pisze z ogromną lekkością, co sprawia, że powieść czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Cieszę się, że zdecydowałam się na spotkanie z twórczością tej autorki i mam nadzieję, że wkrótce pojawi się okazja, aby po raz kolejny sięgnąć po którąś z jej historii.

Podsumowując - jestem absolutnie oczarowana twórczością tej autorki i z niecierpliwością czekam na jej kolejną książkę. Zabierając się za czytanie "Cudu na Piątej Aleii" byłam pewna, że będzie to raczej przeciętna powieść, która nie zagości na długo w moim sercu. Całe szczęście stało się zupełnie inaczej, a losy Evy i Lucasa na pewno jeszcze nie raz powrócą do moich rąk. Jeśli gustujecie w lekkich, niezobowiązujących lekturach, cykl Pozdrowienia z Nowego Jorku jest skierowany właśnie do was!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Harper Collins!

2 komentarze :

  1. Słyszałam wcześniej o tej książce, ale nie czuję się zainteresowana. Chyba po prostu nie moja bajka. :)

    OdpowiedzUsuń