Tytuł oryginału: Lavender Morning
Autor: Jude Deveraux
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 392
Wspaniała Jude Deveraux
w kolejnej książce zabiera nas w cudowną podróż
sekretów ludzkich uczuć.
Jocelyn Minton jako mała dziewczynka traci matkę,
a kiedy jej ojciec zakłada nową rodzinę, czuje się zagu-
biona i samotna. Jej jedyną radością są spotkania z Edilean
Harcourt. Stara panna pokazuje małej Joce wspaniałości
świata i uczy wielu nowych rzeczy.
Kiedy panna Edi umiera i zostawia jej w spadku ta-
jemniczy, stary dom w Wirginii, okazuje się, że dużo spraw
wygląda inaczej niż myślała. Przyjaciółka miała wiele
sekretów, które Jocelyn dopiero teraz zaczyna odkrywać.
Jedzie do rodzinnego miasta panny Edi, żeby poznać nie
tylko jej przeszłość, ale, według zapowiedzi przyjaciółki,
także miłość swojego życia.
Lawendowy poranek to książka, obok której trudno
przejść obojętnie. Pozostaje w pamięci na długi czas.
Jeśli regularnie czytacie recenzje zamieszczane na moim blogu to zapewne nie zdziwi Was wybór lektury, którą niedawno miałam okazje czytać. Uwielbiam gdy tytuł książki uaktywnia wyobraźnię czytelnika, a w tym przypadku tak właśnie się dzieje. Osobiście gdy tylko usłyszałam "Lawendowy poranek" oczami wyobraźni ujrzałam wielkie pole pełne tych przepięknych kwiatów. Byłam ciekawa jakie inne skojarzenia wywoła we mnie ta książka i czy nie będę żałowała czasu poświęconego na jej przeczytanie. Jeśli chcecie się tego wszystkiego dowiedzieć, zapraszam na dalszą część recenzji, w której na pewno znajdziecie takie informacje.
Jocelyn ma za sobą trudne dzieciństwo. Najpierw straciła matkę, a później wychowywana przez ojca i jego nową rodzinę, wcale nie miała łatwiej. Na każdym kroku przyrodnie siostry pokazywały jej, że są od niej lepsze. Jej życiową pustkę wypełniła Edilean Harcourt - stara panna, która jest świadoma tego jaki los potrafi być okrutny. Jednak to właśnie ona pokazuje Jocelyn pozytywne strony życia, przed czym należy się chronić i w jaki sposób radzić sobie z problemami. Ze względu na sporą różnicę wieku między bohaterkami, niestety nadchodzi taki dzień, w którym panna Edi umiera. Dla dziewczyny jest to niewyobrażalny cios, ponieważ kobieta była dla niej przyjaciółką, na którą zawsze mogła liczyć. Jocelyn jest w szoku kiedy dowiaduje się, że został jej zapisany w spadku stary dom w Wirginii. Okazuje się, że jej przyjaciółka miała sporo tajemnic, o których istnieniu główna bohaterka w ogóle nie wiedziała. List, który otrzymała niesie ze sobą spore nadzieje, dlatego dziewczyna postanawia pojechać i sprawdzić co czeka ją na miejscu, a także czy miłość jaką przewidziała dla niej panna Edi okaże się prawdziwa. Tak zaczyna się przygoda prowadząca do odkrycia prawdy.
Postacie, które pojawiają się w tej powieści są bardzo dobrze wykreowane, a także umożliwiają nam głębsze zapoznanie się z tą historią. Jocelyn jest świetną bohaterką, która dodaje uroku twórczości Jude Deveraux. Jej przeszłość, ale również wydarzenia bieżące, których doświadcza sprawiają, że mogłaby uważać siebie za największą szczęściarę jednak ona nadal pozostaje skromną, a także godną zaufania osobą. Oczywiście mamy tutaj również męskie charaktery, które idealnie dopełniają wątki rozgrywające się w "Lawendowym poranku". Panna Edi, o której na samym początku mamy dosyć znikome informacje dopiero później nabiera więcej barw, dzięki bohaterom, którzy przybliżają nam jej historię. Autorka zgrabnie połączyła ze sobą oba pokolenia, tworząc przy tym interesującą opowieść.
Język jakim posługuje się autorka jest prosty i zrozumiały, a do tego w magiczny sposób pozwala nam spojrzeć oczami bohaterów na otaczający ich krajobraz. Przez to wszystko powieść czyta się bardzo szybko, płynnie i z zadziwiającą lekkością. Jude Deveraux w sprytny sposób łączy przeszłość z teraźniejszością, a dzięki temu książka staje się naprawdę bardzo wartościową lekturą.
Akcja całej powieści jest utrzymana w dobrym tempie. Wszystkie wydarzenia objęte są nutką tajemniczości, dzięki czemu świetnie budują napięcie i sprawiają, że czytelnik czeka na kolejne wątki. Nic w tej zagadkowej historii nie jest przewidywalne ani oczywiste. Do każdego rozwiązania autorka doprowadza nas stopniowo, nie pozwalając nam nawet na odrobinę nudy czy monotonii. Muszę przyznać, że najbardziej zaskakujące było dla mnie zakończenie "Lawendowego poranka". Takiego obrotu sprawy kompletnie się nie spodziewałam, ale autorka wywołała we mnie mnóstwo pozytywnych emocji.
Na koniec mogę Wam z całą pewnością oznajmić, że nie żałuję decyzji o poznaniu tej historii. Tę lekturę mogłabym zadedykować osobom starszym, które w pełni docenią urok tej niesamowitej opowieści. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej recenzji nie będziecie mieli wątpliwości i postanowicie zagłębić się w twórczość tej autorki.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Lucky!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz