poniedziałek, 3 lipca 2017

"OSTATNI DZIEŃ ROKU" - KATARZYNA MISIOŁEK

Tytuł: Ostatni dzień roku
Tytuł oryginału: Ostatni dzień roku
Autor: Katarzyna Misiołek
Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 448

Myślę, że nie przesadzę jeśli napiszę, że uwielbiam twórczość Katarzyny Misiołek. Po przeczytaniu dwóch książek tej autorki byłam pewna, że w niedalekiej przyszłości sięgnę po kolejne. "Ironia losu" oraz "Niekochana" podbiły moje serce, dlatego koniecznie musiałam sprawdzić jakie wrażenie zrobi na mnie "Ostatni dzień roku", tym bardziej, że już niedługo premierę będzie miała najnowsza powieść pani Kasi - "Nie podchodź bliżej". Nawet nie wiecie jak bardzo szczęśliwa jestem, że dałam szansę tej polskiej pisarce i przekonałam się, że tworzone przez nią historie są po prostu wspaniałe. Dodatkowo okazało się, że pani Kasia Misiołek jest cudowną osobą, która zawsze odpowiada na komentarze i opinie swoich czytelników. Jeśli zastanawiacie się czy warto poświęcić swój czas na czytanie "Ostatniego dnia roku", zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.


W pewien mroźny sylwestrowy wieczór Monika wychodzi na chwilę z domu i przepada bez wieści. Nikt nie rozumie co tak naprawdę mogło się wydarzyć - przecież dziewczyna prowadziła szczęśliwe życie i nie zmagała się z żadnymi większymi problemami. Ale czy na pewno? Codzienność jej bliskich, w tym młodszej siostry, zamienia się w koszmar. Magda nie potrafi powrócić do normalnego życia - na przemian wątpi i wierzy w szczęśliwy powrót siostry do domu. Mijają dni, tygodnie i miesiące rozpaczliwych poszukiwań, które zlewają się w jedną krótką chwilę. Bliscy szukają Moniki dosłownie wszędzie, ale żadna z ich prób nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Pomimo głębokiego smutku, Magdzie trudno uwierzyć, że być może już nigdy nie zobaczy siostry. Przecież nadzieja umiera ostatnia, prawda? Czy główna bohaterka przywróci równowagę w swoim życiu? Czy rodzina Moniki kiedykolwiek dowie się co się z nią stało?

Pani Kasia Misiołek po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i wymyśliła oryginalną oraz bardzo emocjonującą historię. To, co najbardziej cenię w twórczości tej autorki to niezwykle trudne tematy, które pisarka porusza w swoich powieściach. Dodatkowo wszystkie wydarzenia są zawsze opisane tak realistycznie, że mam wrażenie, iż gdzieś tam na świecie rzeczywiście żyją tacy bohaterowie i zmagają się z podobnymi problemami. "Ostatni dzień roku" opowiada niezwykle przejmującą i wzruszającą historię, która może przydarzyć się każdemu z nas. Codziennie na całym świecie mnóstwo ludzi znika bez jakiegokolwiek śladu, a ich rodziny prowadzą rozpaczliwe poszukiwania wierząc, że najbliższa im osoba wróci do domu cała i zdrowa. Losy głównej bohaterki wciągnęły mnie już od pierwszych stron i trzymały w napięciu aż do samego końca. Cała ta sprawa z zaginięciem Moniki wydała mi się naprawdę ciekawa i intrygująca. Jedyna rzecz, co do której mam maleńkie zastrzeżenia, i która nie do końca przypadła mi do gustu to pewien ogromny przeskok w czasie akcji, na który zdecydowała się autorka. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia zostałam "wrzucona" w sytuacje dziejące się kilka lat później. Wolałabym, aby pani Kasia zrobiła to w troszkę delikatniejszy sposób i żeby ta "podróż" w czasie przebiegała odrobinę płynniej. Oczywiście ten jeden drobny szczegół nie zmienił sposobu w jaki odebrałam tę lekturę. Nadal uważam, że "Ostatni dzień roku" to cudowna pozycja, z którą naprawdę warto się zapoznać.

Bohaterowie "Ostatniego dnia roku" są dobrze wykreowani i raczej wzbudzają naszą sympatię. Szczególnie Magda, którą możemy bardzo dokładnie poznać i zrozumieć jej odczucia oraz podejmowane przez nią decyzje. Autorka świetnie poradziła sobie z ukazaniem tej psychologicznej strony głównej bohaterki, dzięki czemu mamy okazję obserwować jak trudno jest poradzić sobie z zaginięciem bliskiej osoby. Magda nie potrafi dojść do równowagi po zniknięciu starzej siostry i wcale się temu nie dziwię. Popełnia błędy, kluczy - jest po prostu bardzo "ludzka" i realistyczna. Bywały momenty kiedy jej zachowanie było w mojej ocenie lekkomyślne i okropnie mnie to irytowało, ale kiedy przypominałam sobie przez co taka osoba musi przejść aby odzyskać jako taką stabilizację - szybko wybaczałam jej wszelkie błędne decyzje i niemądre reakcje.

Język jakim posługuje się autorka jest prosty i doskonale zrozumiały, dzięki czemu możemy całkowicie zagłębić się w przedstawioną historię. Pani Kasia Misiołek posiada cudowny talent opisywania trudnych i ważnych tematów w niezwykle lekki i przystępny sposób. To jedna z rzeczy, która totalnie urzekła mnie w twórczości pani Kasi i sprawiła, że z ogromną chęcią sięgam po jej powieści. "Ostatni dzień roku" czyta się błyskawicznie, a każda kolejna strona przynosi nam jeszcze więcej przyjemności i radości.

Podsumowując - "Ostatni dzień roku" to cudowna lektura dla każdego kto lubi historie z życia wzięte. Autorka wzbudza tak wiele przeróżnych emocji, że kompletnie nie jesteśmy w stanie oderwać się od lektury. Książki pani Kasi są jak narkotyk - wystarczy spróbować tylko raz, aby już nigdy się od nich nie uwolnić. Przyznam szczerze, że Katarzyna Misiołek jest jedną z moich ulubionych polskich autorek, a po kolejne jej powieści będę sięgać z zamkniętymi oczami. Warto wspomnieć, że "Dziewczyna, która przepadła" jest kontynuacją "Ostatniego dnia roku". Możecie być pewni, że wkrótce pojawi się także jej recenzja.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza!

2 komentarze:

  1. Przyznam, że kiedy o tym myślę to też miałam mały problem z tym przedmiotem czasowym. Ciekawa recenzja!

    OdpowiedzUsuń