niedziela, 31 stycznia 2016

"CZTERY SEKUNDY DO STRACENIA" - K.A. TUCKER

Tytuł: Cztery sekundy do stracenia
Tytuł oryginału: Four Seconds to Lose
Cykl: Ten Tiny Breaths
Autor: K.A. Tucker
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 560

Prowadzenie lokalu ze striptizem nie jest tak fascynujące jak
uważa większość facetów. Dwudziestodziewięcioletni Cain
pracuje głównie nocą i regularnie odwiedza go policja,
a jego załoga nadaje się do psychiatryka.
Wierzy jednak, że taka jest jego misja.
Pewnego dnia piękna Charlie Rourke staje
w drzwiach klubu, przez co wszystko się sypie. Zasady Caina
zostają wystawione na ciężką próbę. Minęło sporo czasu odkąd
dokonała tego jakakolwiek kobieta...

Dwudziestodwuletnia Charlie Rourke potrzebuje szybkich
pieniędzy, by zniknąć, nim będzie za późno. Ściąganie ciuchów
na scenie nie jest jej wymarzoną pracą. Gdy koleżanki marzą,
by usidlić seksownego i troskliwego szefa, Charlie nie jest nim
zainteresowana. Szczególnie dlatego, że Charlie Rourke nie
istnieje, a dziewczyna, która ją udaje, nie może pozwolić sobie
na rozproszenie uwagi niechcianym romansem.

Niestety Charlie szybko odkrywa, że nie ucieknie przed
uczuciem jakim darzy swojego szefa. Obawia się jednak,
że strata Caina, gdy ten się dowie, w co dziewczyna jest
zamieszana, będzie bardziej bolesna
niż którakolwiek z czekających ją kar.


Dzisiaj, z wielkim uśmiechem na twarzy, przygotowałam dla Was kolejną recenzję książki, którą napisała K.A. Tucker. To autorka, o której mogę mówić w samych superlatywach, ponieważ po przeczytaniu dwóch powieści, jestem bardzo pozytywnie nastawiona do jej twórczości. Nie powinniście być więc zdziwieni, że dzisiaj opowiem Wam trochę o "Czterech sekundach do stracenia", ponieważ recenzje dwóch poprzednich tomów również mogliście przeczytać na blogu. Jeśli tamte pozycje okazały się dla mnie strzałem w dziesiątkę i skradły moje serce, jak będzie tym razem? Czy jesteście ciekawi co przygotowała dla nas autorka i czy sprostała ona moim oczekiwaniom? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.


Cain ma dwadzieścia dziewięć lat i chociaż przeżył już sporo, stara się teraz pomagać innym, co w jego branży nie jest takie proste gdyż Pałac Penny, który prowadzi to nic innego niż klub ze striptizem. Mimo wszystko bohater trzyma się wyznaczonych zasad, których do tej pory dzielnie przestrzegał. Kiedy na horyzoncie pojawia się młodziutka Charlie Rourke, która szuka pracy, zasady Caina zostają wystawione na próbę. Dziewczyna chce tylko przejściowo zatrzymać się w tym miejscu, aby zarobić i móc uwolnić się od swojej przeszłości.

Nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem fakt, że tym razem fabuła skupia się na kolejnej parze, która gdzieś już wcześniej nam się przewinęła. Danie nam możliwości na głębsze poznanie innych bohaterów jest naprawdę dobrym sposobem na urozmaicenie całej serii. K.A. Tucker dzięki właśnie takiemu zabiegowi, stała się bliższa mojemu sercu i sprawiła, że z pewnością sięgnę po kolejną jej powieść.

Autorka po raz kolejny wykreowała bohaterów bardzo rozważnie i z ogromnym zamysłem. K.A. Tucker stworzyła niezwykle barwne i pełne emocji postacie, a także podkreśliła w nich wszystko co najważniejsze. Posiadają oni swoje wady i zalety, popełniają błędy i mają trudną przeszłość, z którą przez cały czas muszą walczyć. Z radością przyznam, że również tym razem jestem w pełni usatysfakcjonowana efektem jaki uzyskała autorka. Cain jest bohaterem, który od samego początku tworzy wokół siebie pozytywną aurę. Pomimo tego czym się zajmuje, jego stosunek do swoich pracowników jest zdumiewający. Charlie natomiast to jedna wielka zagadka - kiedy dowiadujemy się co tak naprawdę nią kieruje i z czym jest powiązana, mamy ogromną ochotę jej pomóc. Z biegiem czasu dziewczyna orientuje się, że Cain nie jest jej obojętny. Jak potoczą się dalsze losy tej dwójki?

"Cztery sekundy do stracenia" utwierdziły mnie w przekonaniu, że autorka potrafi przekonać do siebie czytelnika. Język jest lekki, prosty i nasycony emocjami, które od razu udzielają się podczas lektury. Wszystko jest bardzo zrozumiałe i wyraziste. K.A. Tucker podkreśla odpowiednio najważniejsze wątki i utrzymuje pewne napięcie, aż do samego końca. Lekkość z jaką to wszystko jest napisane sprawia, że jesteśmy w stanie bardzo szybko zapoznać się z powieścią, która nie ma co ukrywać - jest dość obszerna.

Muszę przyznać, że po raz kolejny twórczość tej autorki oderwała mnie od codziennych problemów. Akcja ma dobre tempo, a dodatkowo intryguje oraz pochłania czytelnika. Wszystkie wątki, które urozmaicają tę historię, są rozwinięte i wprowadzają zamieszanie, nie pozwalając tym samym na przewidzenie zakończenia. K.A. Tucker stanęła na wysokości zadania, gdyż w jej opowieści nie zabrakło akcji i emocji z nią związanych.

Podsumowując - trzeci tom serii Ten Tiny Breaths z pewnością na długo zostanie w mojej pamięci. Jeśli miałabym powiedzieć kto powinien zapoznać się z twórczością tej autorki, odpowiedź byłaby tylko jedna - absolutnie każdy! Starszy czy też młodszy czytelnik na pewno coś wyniesie z historii, którą stworzyła K.A. Tucker. Mogę obiecać Wam, że już niedługo na blogu pojawi się także recenzja kolejnej części, czyli "Pięć sposobów na upadek".

Za książkę dziękuję księgarni BookMaster.pl

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz