sobota, 16 listopada 2013

"36 TYDZIEŃ" - SOFIE SARENBRANT

Tytuł: 36 tydzień
Tytuł oryginału: Vecka 36
Cykl: Brantevik
Autor: Sofie Sarenbrant
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 288

Przerażający szwedzki thriller!

Koniec lata w Brantevik, małej wiosce rybackiej. Dwa małżeństwa spę-

dzają razem ostatni tydzień wakacji. Johanna i Agnes, najlepsze przy-
jaciółki, wkrótce urodzą dzieci. Agnes żyje w ciągłym stresie. Jej mąż
każdego dnia prowokuje kłótnie. Przyjaciele, chcąc załagodzić konflikt
i rozładować napiętą atmosferę, wybierają się do miejscowego pubu na
wieczór karaoke. Agnes, zdenerwowana zachowaniem pijanego męża,
wychodzi. Rano okazuje się, że zniknęła. Zaginięcie, kobiety zaczyna-
ją interesować się media, a policja robi wszystko, by wyjaśnić sprawę.
Wkrótce wydarzenia przybierają niespodziewany obrót. Rozpoczyna się
wyścig z czasem...


36 tydzień to pierwsza część cyklu kryminałów, których akcja toczy się

w Brantevik.

SOFIE SARENBRANT - fotografka, dziennikarka

i blogerka. Pisała felietony dla szwedzkiego magazy-
nu "Amelia". Jest autorką kilku kryminałów.

Książka 36 tydzień autorstwa Sofie Sarenbrant wpadła mi w oko już jakiś czas temu, więc gdy tylko zobaczyłam ją w bibliotece postanowiłam, że jak najszybciej zabiorę się za jej czytanie. Byłam bardzo ciekawa czy Sofie Sarenbrant okaże się kolejną świetną autorką kryminałów czy może wręcz przeciwnie jej powieść w ogóle mi się nie spodoba. Okazało się jednak, że książkę przeczytałam, a raczej pochłonęłam w jeden dzień i jeszcze długo myślałam o jej zakończeniu.


Dwa małżeństwa, Tobby i Agnes oraz Eryk i Johanna spędzają razem ostatni tydzień wakacji w małej wiosce rybackiej Brantevik. Tobby i Agnes ciągle się o coś kłócą, więc żeby rozładować napięcie przyjaciele proponują im wspólne wyjście do pubu na karaoke. Niestety Tobby wypił za dużo co doprowadziło do jeszcze większej awantury, chociaż Agnes nie powinna się denerwować ze względu na to, że jest w ciąży. Kobieta postanawia wyjść z pubu. Następnego dnia Tobby orientuje się, że jego żony nie ma w domu, jednak wcale go to nie dziwi. Myśli, że Agnes spała u swojej najlepszej przyjaciółki, ale później okazuje się, że nigdy tam nie dotarła. Co w takim razie stało się z Agnes?

Tak jak już pisałam na wstępie pochłonęłam tę książkę w jeden dzień. Myślę, że jest to świetny argument przemawiający na korzyść tej powieści. 36 tydzień wciąga od pierwszych stron, a autorka stopniowo buduje napięcie by na końcu wyjaśnić całą tajemnicę zniknięcia Agnes. Akcja nie jest zbyt szybka, ale wcale nie jest to minusem tej książki. Sofie Sarenbrant doskonale wszystko opisuje, ale do ostatniej chwili nie wiadomo co tak naprawdę stało się z bohaterką. Gdy w końcu dostałam to o czym marzyłam gdy tylko zaczęłam czytać tę książkę długo nie mogłam w to uwierzyć. Nawet teraz pisząc recenzję zastanawiam się jak człowiek może zrobić coś tak strasznego.

Autorka świetnie opisała emocje Tobby'ego kiedy dowiedział się o zaginięciu jego żony. Zwykłemu czytelnikowi trudno jest sobie wyobrazić co może czuć ktoś kto nagle nie wie gdzie znajduje się bliska mu osoba. Dzięki tej książce mamy możliwość doskonale poznać co może czuć taki człowiek. Muszę przyznać, że autorka stworzyła naprawdę rzeczywiste postacie, które równie dobrze mogłabym spotkać na ulicy idąc do sklepu czy jadąc autobusem.

Po przeczytaniu tej książki zaczęłam zastanawiać się co takiego może zdarzyć się w drugiej części. Mam nadzieję, że kontynuacja 36 tygodnia znajduje się w mojej bibliotece, ponieważ jestem bardzo ciekawa jak autorka wykreowała dalsze losy bohaterów. Nie ukrywam, że zaczęłam już sobie w głowie układać jak może wyglądać kolejna część, ale póki nie przeczytam to nigdy nie dowiem się co tak naprawdę wymyśliła Sofie Sarenbrant.

Okładka tej książki jest dobra i naprawdę mi się podoba. Myślę, że od razu przyciąga wzrok czytelnika i zachęca do czytania. Największe wrażenie robią na mnie te zwisające sznurki z przymocowanymi literkami - wydaje mi się to naprawdę świetnym pomysłem na okładkę. Polecam tę książkę każdemu kto choć trochę zaczytuje się w kryminałach, ale również tym, którzy jeszcze nie mieli okazji czytać nic z tego gatunku. Na pewno w tej powieści nie znajdziecie drastycznych opisów, więc nic nie szkodzi, jeśli nie macie mocnych nerwów.

36 tydzieńZamiast ciebie

poniedziałek, 11 listopada 2013

"CIEMNE SEKRETY" - MICHAEL HJORTH, HANS ROSENFELDT

Tytuł: Ciemne sekrety
Tytuł oryginału: Det Fördolda
Cykl: Sebastian Bergman
Autor: Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 488

Najlepszy skandynawski kryminał 2010 roku!

Wszystko zaczyna się od telefonu na policję. Zaniepokojona matka

zgłasza zaginięcie szesnastoletniego Rogera. Policja z Västerås z pew-
nym opóźnieniem podejmuje poszukiwania. Wkrótce w podmokłym
lesie dochodzi do makabrycznego odkrycia... Staje się jasne, że wy-
darzyła się tragedia. Sprawa jest na tyle poważna, że do akcji wkracza
Krajowa Policja Kryminalna oraz Sebastian Bergman, policyjny psy-
cholog i ekspert od seryjnych morderstw. Wszystkie tropy prowadzą
do szkoły Rogera. To elitarne liceum zdaje się skrywać wiele ciemnych
sekretów...

Mimo okrutnej zbrodni Ciemne sekrety to powieść kryminalna,

w której akcja i krwawe szczegóły nie wysuwają się na pierwszy plan,
ważniejszy jest tu opis codziennych, często skomplikowanych rela-
cji między bohaterami. Zręcznie dawkowane napięcie rośnie wraz ze
stopniowym odkrywaniem tajemnic z życia Rogera. Bardzo wciągająca
lektura!
Skanska Dagbladet

Ciemne sekrety to pierwsza z serii powieści kryminalnych z Sebastia-

nem Bergmanem. W przygotowaniu druga część cyklu pod roboczym
tytułem Nemezis.

Michael Hjorth jest scenarzystą i jednym z za-

łożycieli firmy produkcyjnej Tre vänner. Napisał
scenariusze do seriali telewizyjnych Svensson,
Svensson i Cleo, był także producentem wielu
filmów pełnometrażowych.

Hans Rosenfeldt zajmował się pisaniem scena-

riuszy, a także dziennikarstwem telewizyjnym
i radiowym. W latach 2003-2005 był szefem
działu rozrywki szwedzkiej telewizji SVT.


Odkąd przeczytałam całą trylogię Millennium Stiega Larssona zaczęłam czytać kryminały. Nie ukrywam, że najbardziej podobają mi się te skandynawskie dlatego gdy w bibliotece trafiłam na duet Hjortha i Rosenfeldta od razu wiedziałam, że będzie to świetna książka. Muszę przyznać, że absolutnie się nie rozczarowałam, a nawet powieść okazała się jeszcze lepsza niż sądziłam. Ciekawi bohaterowie, intrugująca tajemnica i świetnie dopracowane nawet najmniejsze szczegóły to największe atuty tej książki. Oczywiście Ciemne sekrety mają jeszcze więcej zalet, o których będziecie mogli przeczytać w dalszej części tej recenzji. Po przeczytaniu tego kryminału pobiegłam do biblioteki po drugą część i właśnie mam zamiar się za nią zabrać. Nie mogę się doczekać jaką zagadkę tym razem przygotowali dla mnie autorzy tej książki.

Policja dostaje zgłoszenie o zaginięciu szesnastolatka. Roger nie wrócił do domu i teraz jego zaniepokojona matka próbuje zrobić wszystko, żeby go odnaleźć. Niestety policja dopiero po jakimś czasie zaczyna interesować się tą sprawą i wkońcu odnajdują zwłoki chłopca w podmokłym lesie. Do śledztwa dołącza Krajowa Policja Kryminalna i Sebastian Bergman - policyjny psycholog. Każdy trop prowadzi ich do liceum, w którym uczył się Roger. Czy ta elitarna szkoła skrywa jakiś sekret? Czy Sebastianowi uda się rozwikłać mroczną zagadkę?

Już pierwsza strona książki wydawała mi się niezwykle ciekawa i sprawiła, że chciałam czytać dalej. Później było już tylko coraz bardziej interesująco. Chociaż akcja nie była zbyt szybka w ogóle mi to nie przeszkadzało. Hjorth i Rosenfeldt świetnie wszystko wyjaśniali dlatego każdy nowy wątek był niesamowicie zrozumiały. Niekiedy autorzy kryminałów tworzą zbyt mało opisów przez co czytelnik może odrobinę pogubić się w akcji. Na szczęście w tej powieści na pewno nikt nie będzie miał problemu ze zrozumieniem nowych tropów. Autorzy tej książki pokazali mi, że nie tylko drastyczne opisy budzą w czytelniku napięcie. Ciemne sekrety to powieść pozbawiona krwawych opisów, ale mimo wszystko do samego końca trzymała mnie w niepewności i napięciu.

Główny bohater tej książki - Sebastian Bergman ma niesamowicie trudny charakter i jego niektóre zachowania strasznie mnie dernerwowały. Czasami miałam ochotę po prostu nim potrząsnąć i powiedzieć, żeby się ogarnął. Auotrzy zdecydowali, że Sebastian nie zawsze będzie miły i przyjacielski, wręcz przeciwnie bardzo często odnosił się do innych z dużym dystansem i chłodem. Na szczęście dużo częściej okazywał się świetnym detektywem, który bardzo dobrze rozumie ludzkie zachowanie i stara się dzięki temu znaleźć przestępce. Ciemne sekrety pozwalają doskonale poznać motyw zabójcy i momentami mogłam nawet zrozumieć dlaczego morderca postąpił w taki sposób. Oczywiście nic nie jest w stanie w pełni wytłumaczyć takiego zachowania, ale autorzy zwrócili dużą uwagę na zachowanie bohaterów i ich codzienne życie.

Z całą pewnością koniec tej powieści bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Kiedy myślałam, że udało mi się odkryć mordercę za chwilę okazywało się, że jest to fałszywy trop. Powieść Ciemne sekrety skutecznie umiliła mi długie jesienne wieczory, a czytanie jej kolejnych stron sprawiła mi ogromną przyjemność. Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom dobrych kryminałów, ale także fanom twórczości Stiega Larssona. Wszyscy, którzy nie przepadają za krwawymi szczegółami i drastycznymi opisami spokojnie mogą sięgnąć po tę książkę i cieszyć się z rozwiązywania tej mrocznej zagadki. Moim zdaniem jest to naprawdę świetna książka. Cieszę się, że na mojej półce znalazła się już druga część serii z Sebastianem Bergmanem i mogę was zapewnić, że jeszcze dzisiaj zacznę ją czytać.

Ciemne sekrety ♥ Uczeń ♥ Grób w górach ♥

piątek, 8 listopada 2013

"JA, ANIELICA" - KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK

Tytuł: Ja, anielica
Tytuł oryginału: Ja, anielica
Cykl: Ja, diablica
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 384

ZOBOWIĄZANIE

Ja, Wiktoria Biankowska, obiecuję wieść przykładne

życie na Ziemi i już nigdy więcej nie pomagać diabłom
w ich niecnych sprawkach.

Ja, diabeł Beleth, obiecuję nigdy więcej nie zawracać

głowy śmiertelniczkom i nie nastawać na życie
ich chłopaków.

Ja, diabeł Azazel, obiecuję się ustatkować i zaniechać

prób przejęcia władzy nad światem.

Ja, Królowa Kleopatra, obiecuję, że przestanę

nałogowo kupować baty.

................................

/podpis/

A możemy podpisać później?


Ja, anielica to drugi tom przygód Wiktorii Biankowskiej. Po przeczytaniu pierwszej części nie mogłam tak po prostu porzucić tej serii i musiałam zapoznać się z kontynuacją książki Ja, diablica. Byłam bardzo ciekawa co tym razem spotka Wiktorię i Beletha, a także ich przyjaciół. Przygotowałam się na powieść pełną humoru i śmiesznych dialogów i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Za każdym razem gdy sięgałam po tę książkę, by przeczytać choć kilka stron od razu poprawiał mi się humor.

Po tym jak Wiktoria traci pamięć wydaje się, że już zawsze będzie wieść zwyczajne życie. Nic bardziej mylnego, ponieważ Beleth po raz kolejny wkracza w życie Wiki. Tym razem diabeł postanawia wrócić do nieba. Niestety również tam paczka przyjaciół wpada w kolejne tarapaty. Czy wyjdą z tego cało?

Akcja książki nie jest dosyć szybka i muszę przyznać, że czasami nawet była dla mnie odrobinę nudna. Jednak gdy tylko przebrnęłam przez te mniej ciekawe momenty autorka zasypywała mnie świetnymi dialogami i zabawnymi sytuacjami. Cieszę się, że Pani Miszczuk nie zmieniła swojego stylu i napisała dobrą kontynuację, która z pewnością przypadła mi do gustu. Z każdą kolejną stroną akcja coraz bardziej się rozkręcała i nabierała tempa. Autorka stworzyła swój własny świat, który był naprawdę bardzo dobrze dopracowany i niczego mu nie brakowało. Na czas czytania książki przenosiłam się do innego miejsca i dopiero po odłożeniu tej powieści wracałam do rzeczywistości.

W pierwszej części bardzo polubiłam bohaterów, których stworzyła autorka dlatego tak bardzo ucieszyłam się gdy mogłam przeczytać drugi tom i dowiedzieć się jak potoczyły się losy moich ulubionych diabłów. Tak samo jak w poprzedniej części Piotrek nie zdobył mojej sympatii i bardzo często mnie denerwował. Naprawdę za nim nie przepadam, ale gdy tylko na scenę wkraczał Beleth od razu poprawiał mi się humor. Katarzyna Miszczuk świetnie wykreowała swoje postacie i każda z nich miała swój wyrazisty charakter. Z niecierpliwością czekam na chwilę gdy będę mogła poznać kolejną część przygód głównych bohaterów.

Książkę czyta się dosyć szybko, pomimo tych kilku momentów, które troszkę mi się dłużyły. Okładka tej powieści jest naprawdę fajna i od razu przyciągnęła moją uwagę. Gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy czytali pierwszą część przygód Wiktorii Biankowskiej, a tym którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z jej historią polecam pierwszą część pod tytułem Ja, diablica. Myślę, że tak jak ja polubicie głównych bohaterów i będziecie chcieli poznać ich dalsze losy.

Ja, diablicaJa, anielica ♥ Ja, potępiona ♥

wtorek, 5 listopada 2013

"SPALONE" - JANE CASEY

Tytuł: Spalone
Tytuł oryginału: The burning
Autor: Jane Casey
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 440

PRZENIKLIWY THRILLER NA DŁUGO
POZOSTAJE W PAMIĘCI.
LEE CHILD

Mieszkańcy Londynu żyją w lęku przed Palaczem,

seryjnym zabójcą, który po zakatowaniu swych
ofiar pali ich ciała w odludnych zakątkach miasta.
Zamordował w ten sposób cztery młode kobiety, a teraz
znaleziono ciało piątej.
Detektyw Maeve Kerrigan należy do zespołu
prowadzącego śledztwo. Jest ambitna, lecz w świecie
zdominowanym przez mężczyzn musi się starać podwójnie.
Ostatnia z zabitych kobiet, Rebecca Haworth, wiodła
przyjemne, dostatnie życie, dopóki nie popadła
w rujnujące uzależnienie od narkotyków. W ramach
dochodzenia Maeve rozmawia o zamordowanej z jej
rodzicami, byłym chłopakiem Gilem Maddickiem
i najlepszą przyjaciółką Louise North - chłodną, niezwykle
opanowaną, a przy tym zazdrosną o innych znajomych.
Czy również Rebecca stała się ofiarą słynnego Palacza?
Jak złapać mordercę, którego nikt nie widział, jeśli
większość dowodów strawił ogień?

Jane Casey urodziła się i dorastała w Dublinie. Studiowała

filologię angielską w Jesus College w Oksfordzie, a tytuł
magistra literatury zdobyła w Trinity College. Pracuje
w wydawnictwie jako redaktorka książek dla dzieci.
Spalone to kolejna po Zaginionych znakomita powieść
kryminalna autorki.

Kolejny raz sięgnęłam po książkę, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Stojąc w bibliotece długo nie wiedziałam, którą powieść ściągnąć z półki i w zasadzie to moja mama ją dla mnie wybrała. Chyba muszę jej za to podziękować, ponieważ okazało się, że Spalone to doskonały wybór i nie żałuję, że trafiła w moje ręce. Czasami sobie myślę, że nie starczy mi czasu na przeczytanie wszystkich świetnych książek, ponieważ zamiast skracać swoją listę lektur do przeczytania, cały czas coś do niej dopisuję. Cieszę się jednak, że nie tylko ja mam taki problem, ale większość moli książkowych.

W Londynie szaleje psycopatyczny morderca nazywany przez wszystkich Palaczem. Nazywają go tak, ponieważ po zamordowaniu swoich ofiar pali ich ciała w odludnych zakątkach miasta. Zamordował w ten sposób cztery młode kobiety, a teraz znaleziono ciało piątej. Detektyw Maeve Kerrigan chce udowodnić, że jest równie dobra co jej koledzy i zaczyna poszukiwać mordercy. Czy uda jej się go złapać zanim zginą kolejne osoby?

 Autorka stworzyła świetną fabułę, która wciąga od pierwszych stron. Gdy tylko poznałam tę historię nie mogłam się od niej oderwać. Cieszę się, że Jane Casey miała tak świetny pomysł na tę książkę i tak dobrze udało jej się go zrealizować. Akcja tej książki jest szybka i nie pozwala się nudzić. Autorka płynnie przechodzi w kolejne zdarzenia i co jakiś czas daje nam pewne poszlaki dotyczące mordercy tak, abyśmy razem z główną bohaterką odkrywali zabójcę. Czytając każdą kolejną stronę coraz bardziej zagłębiałam się w tajemnicę Palacza i coraz trudniej było mi się oderwać od tej powieści. Wszystko jest doskonale opisane i nie trzeba zbytnio się wysilać, żeby zrozumieć każdy wątek.


Detektyw Maeve Kerrigan okazała się świetną policjantką i wzbudziła we mnie dużą sympatię. Przez cały czas gdy czytałam tę powieść, trzymałam za nią kciuki i razem z nią starałam się rozwiązać zagadkę. Autorka świetnie wykreowała główną bohaterkę i pozwoliła mi ją bardzo dobrze poznać. Trochę żałuję, że autorka nie napisała więcej książek, w których główną postacią byłaby właśnie Maeve. Książka nie zawiera drastycznych opisów, ale mimo wszystko trzyma nas w napięciu do samego końca. Spalone czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Nawet nie zauważyłam jak z pierwszego rozdziału zrobił się ostatni i musiałam pożegnać się z bohaterami tej książki. Jestem pewna, że jeśli znajdę taką okazję to przeczytam drugą książkę tej autorki, której tytuł to Zaginieni. Myślę, że będzie ona równie dobra jak Spalone i przypadnie mi do gustu.

Okładka tej książki jest dobra, ale nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Raczej na długo jej nie zapamiętam, ale myślę, że treść tej książki tak szybko nie ulotni się z mojego umysłu. Cieszę się, że przez zupełny przypadek odkryłam tak dobrą książkę, która umiliła mi długie jesienne wieczory. Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów i thrillerów. Mam nadzieję, że nie zapomnę sprawdzić czy w bibliotece jest jeszcze druga książka Jane Casey.

Spalone