środa, 4 grudnia 2013

"PRZYWRÓCENI" - JASON MOTT

Tytuł: Przywróceni
Tytuł oryginału: The returned
Autor: Jason Mott
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 400

Wyobraź sobie, że cały Twój świat staje na głowie...

Jacob, jedyny syn Harolda i Lucille Hargrave'ów, zginął tragicznie

w 1966 roku, w dniu swoich ósmych urodzin. Przez dziesiątki lat,
które upłynęły od tamtej pory, osamotnieni rodzice przeżywali zarówno
smutki, jak i radości. Litościwy czas goił rany, aż w końcu ułożyli sobie
jakoś życie. Biegło niezakłóconym rytmem aż do chwili, kiedy stanął
przed nimi Jacob - ich syn z krwi i kości. Ten sam uroczy, bystry,
ośmioletni chłopiec, którym kiedyś był.

Na całym świecie ci, których kiedyś kochano, a którzy odeszli

na zawsze, z niepojętych przyczyn powracają do życia.
Nikt nie rozumie, jak to możliwe, i dlaczego tak się dzieje.
Nikt też nie potrafi powiedzieć, czy to cud, czy zapowiedź końca.

"Fantastyczna lektura" - The Times

"Skłania do refleksji nad tym, co znaczy być człowiekiem i co zrobilibyśmy
w podobnej sytuacji" - The Sun
"Mistrzowska pierwsza powieść Motta. Szczególnie polecana tym, którzy
uwielbiają mocne historie skłaniające do myślenia" - Earns Library Journal


Gdy tylko dowiedziałam się o premierze książki Przywróceni zapragnęłam ją przeczytać. Bardzo ucieszyłam się gdy dostałam propozycję przeczytania i zrecenzowania tej powieści. Tak naprawdę nie wiedziałam czego spodziewać się po twórczości tego autora, ale okładka i opis z tyłu książki od razu przyciągnęły moją uwagę. Postanowiłam zaryzykować i zabrałam się za czytanie pierwszej powieści Motta.

Harold i Lucille Hargrave wiodą spokojne życie w małym miasteczku. Są ze sobą szczęśliwi i nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Jednak ich poukładane życie burzy nieoczekiwany dzwonek do drzwi. Okazuje się, że przed drzwiami stoi ich ośmioletni syn Jacob, który zginął w 1966 roku w dniu swoich urodzin. Na świecie coraz częściej obserwuje się powrót zmarłych do życia. Nikt nie potrafi powiedzieć co tak naprawdę się dzieje. Ludzie są przerażeni, a niektórzy za wszelką cenę chcą pozbyć się przywróconych. Czy Harold i Lucille zaakceptują swojego syna? Czy ktoś odkryje dlaczego zmarli powracają na ziemię?

Chyba każdy z nas chciałby, aby nasi zmarli bliscy powrócili do życia. Oddalibyśmy wszystko co mamy, żeby spędzić choć jeden dzień z osobami, które kiedyś były dla nas bardzo ważne. Niestety okazuje się, że śmierć, choć bardzo bolesna musi istnieć na tym świecie. Gdyby nagle wszyscy zmarli zaczęli powracać prawdopodobnie na naszej planecie byłoby za dużo ludzi. Myślę, że tak samo jak opisał to Jason Mott znalazłyby się osoby, które nie chciałyby zmieniać zasad, które teraz panują, a ich głównym celem zostałoby szukanie sposobu, żeby pozbyć się wszystkich przywróconych.

Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Myślę, że autor poruszył bardzo ciekawy temat. Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki, która choć trochę przypominałaby mi Przywróconych. Cieszę się, że autor zdecydował się na taką oryginalność. Jason Mott nie poszedł na łatwiznę i stworzył powieść, w której zawarł wiele ciekawych wątków. Największym plusem tej książki jest to, że podczas jej czytania nasuwa nam się bardzo dużo myśli. Każda kolejna strona skłania nas do refleksji nad tym co stworzył autor. Podczas poznawania Przywróconych wielokrotnie zastanawiałam się nad życiem i śmiercią. Ciężko jest pogodzić się z odejściem naszych bliskich, ale myślę, że czas leczy rany. Ważne jest, aby starać się żyć dalej, ale w sercu zawsze nosić naszych najbliższych. Myślę, że jeszcze nie raz wrócę myślami do tej książki. Przywróceni to powieść, która na długo zapada w pamięć. Bardzo często po przeczytaniu książki szybko o niej zapominamy, ale jestem pewna, że powieść Jasona Motta jeszcze przez wiele tygodni będzie gościć w mojej głowie. Tej lektury nie da się tak po prostu wymazać z pamięci, ponieważ autor poruszył w niej tematy, które każdemu z nas są bliskie. Skłania nas do myślenia jak my zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji. Muszę przyznać, że jak na razie nie jestem pewna co zrobiłabym gdyby w drzwiach mojego mieszkania stanął ktoś bardzo mi bliski. Czuję, że czeka mnie jeszcze wiele godzin rozmyślań o tej powieści.

Bardzo polubiłam głównych bohaterów tej książki. Harold i Lucille okazali się naprawdę miłymi starszymi ludźmi, którzy nie są obojętni na los innych osób. Z chęcią pomagają innym nawet gdy sytuacja, w której się znajdują jest bardzo niebezpieczna. Świetnie odnaleźli się w roli rodziców i naprawdę zyskali moją sympatię. Jacob wzbudził we mnie jeszcze większe emocje, ponieważ okazał się naprawdę mądrym i dojrzałym jak na swój wiek chłopcem. Chyba nie potrafię znaleźć słów, aby opisać jak bardzo przywiązałam się do tego bohatera. Muszę przyznać, że chciałabym mieć takiego braciszka, którym mogłabym się opiekować, tym bardziej, że Jacob okazał się niezwykle dobrym dzieckiem, które zawsze słucha swoich rodziców.

Akcja książki nie jest zbyt szybka, ale w żadnym wypadku podczas czytania nie złapie nas nuda. W każdym rozdziale bardzo dużo się dzieje i autor nawet na chwilę nie pozwala nam myśleć o czymś innym. Podczas czytania byłam skupiona tylko na książce i po prostu nie mogłam oderwać się od tej powieści. Muszę przyznać, że jak na debiut Jasona Motta książka okazała się naprawdę dobra. Cieszę się, że mam okazję czytać tak interesujące lektury. Do końca powieści tak naprawdę nie wiedziałam co jeszcze może się wydarzyć. Zakończenie było dla mnie trochę smutne, ale pozwoliło mi wyciągnąć pewne wnioski. Kto wie, może wy również po przeczytaniu tej powieści dojdziecie do tego samego. Nie mogę dokładnie opisać wam swoich przemyśleń, ponieważ za dużo zdradziłabym wam szczegółów, a nie chcę odebrać wam przyjemności z poznawania tej książki.

Okładka tej powieści jest po prostu piękna. Naprawdę bardzo mi się podoba i trafia do moich ulubionych. Jest dosyć prosta, ale chyba właśnie w tym tkwi jej urok. Uwielbiam takie okładki i myślę, że jeszcze nie raz będę się nią zachwycać. Zachęcam was do przeczytania tej książki, ponieważ może naprawdę dużo wnieść do waszego życia. Pozwala zrozumieć wiele trudnych rzeczy i jest doskonała na długie wieczory. Uważam, że Przywróceni to powieść dla osób w każdym wieku, ponieważ dla młodzieży może być źródłem rozrywki, a dla starszych osób szansą na głębokie przemyślenia.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Mira!



♥ Przywróceni ♥

sobota, 16 listopada 2013

"36 TYDZIEŃ" - SOFIE SARENBRANT

Tytuł: 36 tydzień
Tytuł oryginału: Vecka 36
Cykl: Brantevik
Autor: Sofie Sarenbrant
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 288

Przerażający szwedzki thriller!

Koniec lata w Brantevik, małej wiosce rybackiej. Dwa małżeństwa spę-

dzają razem ostatni tydzień wakacji. Johanna i Agnes, najlepsze przy-
jaciółki, wkrótce urodzą dzieci. Agnes żyje w ciągłym stresie. Jej mąż
każdego dnia prowokuje kłótnie. Przyjaciele, chcąc załagodzić konflikt
i rozładować napiętą atmosferę, wybierają się do miejscowego pubu na
wieczór karaoke. Agnes, zdenerwowana zachowaniem pijanego męża,
wychodzi. Rano okazuje się, że zniknęła. Zaginięcie, kobiety zaczyna-
ją interesować się media, a policja robi wszystko, by wyjaśnić sprawę.
Wkrótce wydarzenia przybierają niespodziewany obrót. Rozpoczyna się
wyścig z czasem...


36 tydzień to pierwsza część cyklu kryminałów, których akcja toczy się

w Brantevik.

SOFIE SARENBRANT - fotografka, dziennikarka

i blogerka. Pisała felietony dla szwedzkiego magazy-
nu "Amelia". Jest autorką kilku kryminałów.

Książka 36 tydzień autorstwa Sofie Sarenbrant wpadła mi w oko już jakiś czas temu, więc gdy tylko zobaczyłam ją w bibliotece postanowiłam, że jak najszybciej zabiorę się za jej czytanie. Byłam bardzo ciekawa czy Sofie Sarenbrant okaże się kolejną świetną autorką kryminałów czy może wręcz przeciwnie jej powieść w ogóle mi się nie spodoba. Okazało się jednak, że książkę przeczytałam, a raczej pochłonęłam w jeden dzień i jeszcze długo myślałam o jej zakończeniu.


Dwa małżeństwa, Tobby i Agnes oraz Eryk i Johanna spędzają razem ostatni tydzień wakacji w małej wiosce rybackiej Brantevik. Tobby i Agnes ciągle się o coś kłócą, więc żeby rozładować napięcie przyjaciele proponują im wspólne wyjście do pubu na karaoke. Niestety Tobby wypił za dużo co doprowadziło do jeszcze większej awantury, chociaż Agnes nie powinna się denerwować ze względu na to, że jest w ciąży. Kobieta postanawia wyjść z pubu. Następnego dnia Tobby orientuje się, że jego żony nie ma w domu, jednak wcale go to nie dziwi. Myśli, że Agnes spała u swojej najlepszej przyjaciółki, ale później okazuje się, że nigdy tam nie dotarła. Co w takim razie stało się z Agnes?

Tak jak już pisałam na wstępie pochłonęłam tę książkę w jeden dzień. Myślę, że jest to świetny argument przemawiający na korzyść tej powieści. 36 tydzień wciąga od pierwszych stron, a autorka stopniowo buduje napięcie by na końcu wyjaśnić całą tajemnicę zniknięcia Agnes. Akcja nie jest zbyt szybka, ale wcale nie jest to minusem tej książki. Sofie Sarenbrant doskonale wszystko opisuje, ale do ostatniej chwili nie wiadomo co tak naprawdę stało się z bohaterką. Gdy w końcu dostałam to o czym marzyłam gdy tylko zaczęłam czytać tę książkę długo nie mogłam w to uwierzyć. Nawet teraz pisząc recenzję zastanawiam się jak człowiek może zrobić coś tak strasznego.

Autorka świetnie opisała emocje Tobby'ego kiedy dowiedział się o zaginięciu jego żony. Zwykłemu czytelnikowi trudno jest sobie wyobrazić co może czuć ktoś kto nagle nie wie gdzie znajduje się bliska mu osoba. Dzięki tej książce mamy możliwość doskonale poznać co może czuć taki człowiek. Muszę przyznać, że autorka stworzyła naprawdę rzeczywiste postacie, które równie dobrze mogłabym spotkać na ulicy idąc do sklepu czy jadąc autobusem.

Po przeczytaniu tej książki zaczęłam zastanawiać się co takiego może zdarzyć się w drugiej części. Mam nadzieję, że kontynuacja 36 tygodnia znajduje się w mojej bibliotece, ponieważ jestem bardzo ciekawa jak autorka wykreowała dalsze losy bohaterów. Nie ukrywam, że zaczęłam już sobie w głowie układać jak może wyglądać kolejna część, ale póki nie przeczytam to nigdy nie dowiem się co tak naprawdę wymyśliła Sofie Sarenbrant.

Okładka tej książki jest dobra i naprawdę mi się podoba. Myślę, że od razu przyciąga wzrok czytelnika i zachęca do czytania. Największe wrażenie robią na mnie te zwisające sznurki z przymocowanymi literkami - wydaje mi się to naprawdę świetnym pomysłem na okładkę. Polecam tę książkę każdemu kto choć trochę zaczytuje się w kryminałach, ale również tym, którzy jeszcze nie mieli okazji czytać nic z tego gatunku. Na pewno w tej powieści nie znajdziecie drastycznych opisów, więc nic nie szkodzi, jeśli nie macie mocnych nerwów.

36 tydzieńZamiast ciebie

poniedziałek, 11 listopada 2013

"CIEMNE SEKRETY" - MICHAEL HJORTH, HANS ROSENFELDT

Tytuł: Ciemne sekrety
Tytuł oryginału: Det Fördolda
Cykl: Sebastian Bergman
Autor: Michael Hjorth, Hans Rosenfeldt
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 488

Najlepszy skandynawski kryminał 2010 roku!

Wszystko zaczyna się od telefonu na policję. Zaniepokojona matka

zgłasza zaginięcie szesnastoletniego Rogera. Policja z Västerås z pew-
nym opóźnieniem podejmuje poszukiwania. Wkrótce w podmokłym
lesie dochodzi do makabrycznego odkrycia... Staje się jasne, że wy-
darzyła się tragedia. Sprawa jest na tyle poważna, że do akcji wkracza
Krajowa Policja Kryminalna oraz Sebastian Bergman, policyjny psy-
cholog i ekspert od seryjnych morderstw. Wszystkie tropy prowadzą
do szkoły Rogera. To elitarne liceum zdaje się skrywać wiele ciemnych
sekretów...

Mimo okrutnej zbrodni Ciemne sekrety to powieść kryminalna,

w której akcja i krwawe szczegóły nie wysuwają się na pierwszy plan,
ważniejszy jest tu opis codziennych, często skomplikowanych rela-
cji między bohaterami. Zręcznie dawkowane napięcie rośnie wraz ze
stopniowym odkrywaniem tajemnic z życia Rogera. Bardzo wciągająca
lektura!
Skanska Dagbladet

Ciemne sekrety to pierwsza z serii powieści kryminalnych z Sebastia-

nem Bergmanem. W przygotowaniu druga część cyklu pod roboczym
tytułem Nemezis.

Michael Hjorth jest scenarzystą i jednym z za-

łożycieli firmy produkcyjnej Tre vänner. Napisał
scenariusze do seriali telewizyjnych Svensson,
Svensson i Cleo, był także producentem wielu
filmów pełnometrażowych.

Hans Rosenfeldt zajmował się pisaniem scena-

riuszy, a także dziennikarstwem telewizyjnym
i radiowym. W latach 2003-2005 był szefem
działu rozrywki szwedzkiej telewizji SVT.


Odkąd przeczytałam całą trylogię Millennium Stiega Larssona zaczęłam czytać kryminały. Nie ukrywam, że najbardziej podobają mi się te skandynawskie dlatego gdy w bibliotece trafiłam na duet Hjortha i Rosenfeldta od razu wiedziałam, że będzie to świetna książka. Muszę przyznać, że absolutnie się nie rozczarowałam, a nawet powieść okazała się jeszcze lepsza niż sądziłam. Ciekawi bohaterowie, intrugująca tajemnica i świetnie dopracowane nawet najmniejsze szczegóły to największe atuty tej książki. Oczywiście Ciemne sekrety mają jeszcze więcej zalet, o których będziecie mogli przeczytać w dalszej części tej recenzji. Po przeczytaniu tego kryminału pobiegłam do biblioteki po drugą część i właśnie mam zamiar się za nią zabrać. Nie mogę się doczekać jaką zagadkę tym razem przygotowali dla mnie autorzy tej książki.

Policja dostaje zgłoszenie o zaginięciu szesnastolatka. Roger nie wrócił do domu i teraz jego zaniepokojona matka próbuje zrobić wszystko, żeby go odnaleźć. Niestety policja dopiero po jakimś czasie zaczyna interesować się tą sprawą i wkońcu odnajdują zwłoki chłopca w podmokłym lesie. Do śledztwa dołącza Krajowa Policja Kryminalna i Sebastian Bergman - policyjny psycholog. Każdy trop prowadzi ich do liceum, w którym uczył się Roger. Czy ta elitarna szkoła skrywa jakiś sekret? Czy Sebastianowi uda się rozwikłać mroczną zagadkę?

Już pierwsza strona książki wydawała mi się niezwykle ciekawa i sprawiła, że chciałam czytać dalej. Później było już tylko coraz bardziej interesująco. Chociaż akcja nie była zbyt szybka w ogóle mi to nie przeszkadzało. Hjorth i Rosenfeldt świetnie wszystko wyjaśniali dlatego każdy nowy wątek był niesamowicie zrozumiały. Niekiedy autorzy kryminałów tworzą zbyt mało opisów przez co czytelnik może odrobinę pogubić się w akcji. Na szczęście w tej powieści na pewno nikt nie będzie miał problemu ze zrozumieniem nowych tropów. Autorzy tej książki pokazali mi, że nie tylko drastyczne opisy budzą w czytelniku napięcie. Ciemne sekrety to powieść pozbawiona krwawych opisów, ale mimo wszystko do samego końca trzymała mnie w niepewności i napięciu.

Główny bohater tej książki - Sebastian Bergman ma niesamowicie trudny charakter i jego niektóre zachowania strasznie mnie dernerwowały. Czasami miałam ochotę po prostu nim potrząsnąć i powiedzieć, żeby się ogarnął. Auotrzy zdecydowali, że Sebastian nie zawsze będzie miły i przyjacielski, wręcz przeciwnie bardzo często odnosił się do innych z dużym dystansem i chłodem. Na szczęście dużo częściej okazywał się świetnym detektywem, który bardzo dobrze rozumie ludzkie zachowanie i stara się dzięki temu znaleźć przestępce. Ciemne sekrety pozwalają doskonale poznać motyw zabójcy i momentami mogłam nawet zrozumieć dlaczego morderca postąpił w taki sposób. Oczywiście nic nie jest w stanie w pełni wytłumaczyć takiego zachowania, ale autorzy zwrócili dużą uwagę na zachowanie bohaterów i ich codzienne życie.

Z całą pewnością koniec tej powieści bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Kiedy myślałam, że udało mi się odkryć mordercę za chwilę okazywało się, że jest to fałszywy trop. Powieść Ciemne sekrety skutecznie umiliła mi długie jesienne wieczory, a czytanie jej kolejnych stron sprawiła mi ogromną przyjemność. Polecam tę książkę wszystkim miłośnikom dobrych kryminałów, ale także fanom twórczości Stiega Larssona. Wszyscy, którzy nie przepadają za krwawymi szczegółami i drastycznymi opisami spokojnie mogą sięgnąć po tę książkę i cieszyć się z rozwiązywania tej mrocznej zagadki. Moim zdaniem jest to naprawdę świetna książka. Cieszę się, że na mojej półce znalazła się już druga część serii z Sebastianem Bergmanem i mogę was zapewnić, że jeszcze dzisiaj zacznę ją czytać.

Ciemne sekrety ♥ Uczeń ♥ Grób w górach ♥

piątek, 8 listopada 2013

"JA, ANIELICA" - KATARZYNA BERENIKA MISZCZUK

Tytuł: Ja, anielica
Tytuł oryginału: Ja, anielica
Cykl: Ja, diablica
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 384

ZOBOWIĄZANIE

Ja, Wiktoria Biankowska, obiecuję wieść przykładne

życie na Ziemi i już nigdy więcej nie pomagać diabłom
w ich niecnych sprawkach.

Ja, diabeł Beleth, obiecuję nigdy więcej nie zawracać

głowy śmiertelniczkom i nie nastawać na życie
ich chłopaków.

Ja, diabeł Azazel, obiecuję się ustatkować i zaniechać

prób przejęcia władzy nad światem.

Ja, Królowa Kleopatra, obiecuję, że przestanę

nałogowo kupować baty.

................................

/podpis/

A możemy podpisać później?


Ja, anielica to drugi tom przygód Wiktorii Biankowskiej. Po przeczytaniu pierwszej części nie mogłam tak po prostu porzucić tej serii i musiałam zapoznać się z kontynuacją książki Ja, diablica. Byłam bardzo ciekawa co tym razem spotka Wiktorię i Beletha, a także ich przyjaciół. Przygotowałam się na powieść pełną humoru i śmiesznych dialogów i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Za każdym razem gdy sięgałam po tę książkę, by przeczytać choć kilka stron od razu poprawiał mi się humor.

Po tym jak Wiktoria traci pamięć wydaje się, że już zawsze będzie wieść zwyczajne życie. Nic bardziej mylnego, ponieważ Beleth po raz kolejny wkracza w życie Wiki. Tym razem diabeł postanawia wrócić do nieba. Niestety również tam paczka przyjaciół wpada w kolejne tarapaty. Czy wyjdą z tego cało?

Akcja książki nie jest dosyć szybka i muszę przyznać, że czasami nawet była dla mnie odrobinę nudna. Jednak gdy tylko przebrnęłam przez te mniej ciekawe momenty autorka zasypywała mnie świetnymi dialogami i zabawnymi sytuacjami. Cieszę się, że Pani Miszczuk nie zmieniła swojego stylu i napisała dobrą kontynuację, która z pewnością przypadła mi do gustu. Z każdą kolejną stroną akcja coraz bardziej się rozkręcała i nabierała tempa. Autorka stworzyła swój własny świat, który był naprawdę bardzo dobrze dopracowany i niczego mu nie brakowało. Na czas czytania książki przenosiłam się do innego miejsca i dopiero po odłożeniu tej powieści wracałam do rzeczywistości.

W pierwszej części bardzo polubiłam bohaterów, których stworzyła autorka dlatego tak bardzo ucieszyłam się gdy mogłam przeczytać drugi tom i dowiedzieć się jak potoczyły się losy moich ulubionych diabłów. Tak samo jak w poprzedniej części Piotrek nie zdobył mojej sympatii i bardzo często mnie denerwował. Naprawdę za nim nie przepadam, ale gdy tylko na scenę wkraczał Beleth od razu poprawiał mi się humor. Katarzyna Miszczuk świetnie wykreowała swoje postacie i każda z nich miała swój wyrazisty charakter. Z niecierpliwością czekam na chwilę gdy będę mogła poznać kolejną część przygód głównych bohaterów.

Książkę czyta się dosyć szybko, pomimo tych kilku momentów, które troszkę mi się dłużyły. Okładka tej powieści jest naprawdę fajna i od razu przyciągnęła moją uwagę. Gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy czytali pierwszą część przygód Wiktorii Biankowskiej, a tym którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z jej historią polecam pierwszą część pod tytułem Ja, diablica. Myślę, że tak jak ja polubicie głównych bohaterów i będziecie chcieli poznać ich dalsze losy.

Ja, diablicaJa, anielica ♥ Ja, potępiona ♥

wtorek, 5 listopada 2013

"SPALONE" - JANE CASEY

Tytuł: Spalone
Tytuł oryginału: The burning
Autor: Jane Casey
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 440

PRZENIKLIWY THRILLER NA DŁUGO
POZOSTAJE W PAMIĘCI.
LEE CHILD

Mieszkańcy Londynu żyją w lęku przed Palaczem,

seryjnym zabójcą, który po zakatowaniu swych
ofiar pali ich ciała w odludnych zakątkach miasta.
Zamordował w ten sposób cztery młode kobiety, a teraz
znaleziono ciało piątej.
Detektyw Maeve Kerrigan należy do zespołu
prowadzącego śledztwo. Jest ambitna, lecz w świecie
zdominowanym przez mężczyzn musi się starać podwójnie.
Ostatnia z zabitych kobiet, Rebecca Haworth, wiodła
przyjemne, dostatnie życie, dopóki nie popadła
w rujnujące uzależnienie od narkotyków. W ramach
dochodzenia Maeve rozmawia o zamordowanej z jej
rodzicami, byłym chłopakiem Gilem Maddickiem
i najlepszą przyjaciółką Louise North - chłodną, niezwykle
opanowaną, a przy tym zazdrosną o innych znajomych.
Czy również Rebecca stała się ofiarą słynnego Palacza?
Jak złapać mordercę, którego nikt nie widział, jeśli
większość dowodów strawił ogień?

Jane Casey urodziła się i dorastała w Dublinie. Studiowała

filologię angielską w Jesus College w Oksfordzie, a tytuł
magistra literatury zdobyła w Trinity College. Pracuje
w wydawnictwie jako redaktorka książek dla dzieci.
Spalone to kolejna po Zaginionych znakomita powieść
kryminalna autorki.

Kolejny raz sięgnęłam po książkę, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Stojąc w bibliotece długo nie wiedziałam, którą powieść ściągnąć z półki i w zasadzie to moja mama ją dla mnie wybrała. Chyba muszę jej za to podziękować, ponieważ okazało się, że Spalone to doskonały wybór i nie żałuję, że trafiła w moje ręce. Czasami sobie myślę, że nie starczy mi czasu na przeczytanie wszystkich świetnych książek, ponieważ zamiast skracać swoją listę lektur do przeczytania, cały czas coś do niej dopisuję. Cieszę się jednak, że nie tylko ja mam taki problem, ale większość moli książkowych.

W Londynie szaleje psycopatyczny morderca nazywany przez wszystkich Palaczem. Nazywają go tak, ponieważ po zamordowaniu swoich ofiar pali ich ciała w odludnych zakątkach miasta. Zamordował w ten sposób cztery młode kobiety, a teraz znaleziono ciało piątej. Detektyw Maeve Kerrigan chce udowodnić, że jest równie dobra co jej koledzy i zaczyna poszukiwać mordercy. Czy uda jej się go złapać zanim zginą kolejne osoby?

 Autorka stworzyła świetną fabułę, która wciąga od pierwszych stron. Gdy tylko poznałam tę historię nie mogłam się od niej oderwać. Cieszę się, że Jane Casey miała tak świetny pomysł na tę książkę i tak dobrze udało jej się go zrealizować. Akcja tej książki jest szybka i nie pozwala się nudzić. Autorka płynnie przechodzi w kolejne zdarzenia i co jakiś czas daje nam pewne poszlaki dotyczące mordercy tak, abyśmy razem z główną bohaterką odkrywali zabójcę. Czytając każdą kolejną stronę coraz bardziej zagłębiałam się w tajemnicę Palacza i coraz trudniej było mi się oderwać od tej powieści. Wszystko jest doskonale opisane i nie trzeba zbytnio się wysilać, żeby zrozumieć każdy wątek.


Detektyw Maeve Kerrigan okazała się świetną policjantką i wzbudziła we mnie dużą sympatię. Przez cały czas gdy czytałam tę powieść, trzymałam za nią kciuki i razem z nią starałam się rozwiązać zagadkę. Autorka świetnie wykreowała główną bohaterkę i pozwoliła mi ją bardzo dobrze poznać. Trochę żałuję, że autorka nie napisała więcej książek, w których główną postacią byłaby właśnie Maeve. Książka nie zawiera drastycznych opisów, ale mimo wszystko trzyma nas w napięciu do samego końca. Spalone czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Nawet nie zauważyłam jak z pierwszego rozdziału zrobił się ostatni i musiałam pożegnać się z bohaterami tej książki. Jestem pewna, że jeśli znajdę taką okazję to przeczytam drugą książkę tej autorki, której tytuł to Zaginieni. Myślę, że będzie ona równie dobra jak Spalone i przypadnie mi do gustu.

Okładka tej książki jest dobra, ale nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Raczej na długo jej nie zapamiętam, ale myślę, że treść tej książki tak szybko nie ulotni się z mojego umysłu. Cieszę się, że przez zupełny przypadek odkryłam tak dobrą książkę, która umiliła mi długie jesienne wieczory. Polecam tę książkę miłośnikom kryminałów i thrillerów. Mam nadzieję, że nie zapomnę sprawdzić czy w bibliotece jest jeszcze druga książka Jane Casey.

Spalone

czwartek, 31 października 2013

"ŚLEPA ZEMSTA" - ERICA SPINDLER

Tytuł: Ślepa zemsta
Tytuł oryginału: Last Known Victim
Autor: Erica Spindler
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 480

Nowy Orlean po huraganie Katrina. Brak prądu,
żywności, chaos i zniszczenie. Na złomowisku policja

znajduje sześć kobiecych dłoni. Śledztwo, które
prowadzi detektyw Patti O'Shay, zostaje szybko
umorzone z braku świadków i dowodów. Patti ciężko
przeżywa niepowodzenie, ale wkrótce musi zmierzyć
się z większą tragedią. Jej mąż, również policjant,
zostaje brutalnie zamordowany. Prawdopodobnie padł
ofiarą grasujących na ulicach band szabrowników.
Dochodzenie utyka w martwym punkcie.

Po dwóch latach policja odkopuje w parku ciało

kobiety pozbawione prawej dłoni. Śledztwo ponownie
prowadzi Patti, z tym większą determinacją, że przy
zwłokach znaleziono odznakę jej męża. Pani detektyw
stawia wszystko na jedną kartę. Odrzuca zasady
i postanawia grać równie nieczysto, jak ścigany przez
nią morderca...


Nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać żadnej książki Erici Spindler dlatego jak najszybciej chciałam się za nią zabrać i zobaczyć czy dzieło tej autorki przypadnie mi do gustu. Czytając opis tej książki nastawiłam się na świetny kryminał i muszę przyznać, że na szczęście się nie zawiodłam. Powieść pochłonęła mnie całkowicie i przeczytanie jej zajęło mi niecałe dwa dni. Myślę, że to świetny dowód na to, że pani Spindler stworzyła intrygującą historię, od której nie można tak po prostu się oderwać. Jeśli chcecie dowiedzieć się co jeszcze spodobało mi się w twórczości tej autorki, zapraszam do dalszego czytania.

Pewnego dnia na złomowisku policja odnajduje sześć kobiecych dłoni. Patti O'Shay prowadzi dochodzenie, które nie przynosi rezultatów. Policja jest bezradna i nie potrafi znaleźć sprawcy tej okrutnej zbrodni. Niestety główna bohaterka musi zmierzyć się z jeszcze większą tragedią. Jej mąż, który również jest policjantem zostaje zamordowany. Dwa lata później, w parku zostaje znalezione ciało kobiety pozbawione prawej dłoni. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że przy zwłokach znaleziono również odznakę męża Patti. Detektyw O'Shay, która nie mogła pogodzić się ze śmiercią męża postanawia za wszelką cenę odnaleźć zabójcę męża. Czy Patti uda się rozwiązać zagadkę?

Fabuła tej książki wydawała mi się niezwykle ciekawa dlatego chciałam jak najszybciej dotrzeć do rozwiązania zagadki. Pani Spindler od pierwszych stron wciągnęła mnie w swoją historię i nie pozwoliła mi się od niej oderwać. Z każdą kolejną stroną zyskiwałam coraz więcej podejrzanych, by wkońcu przekonać się, że mordercą jest zupełnie ktoś inny. Kiedy wydawało mi się, że udało mi się rozwiązać zagadkę, autorka podsuwała mi kolejne fałszywe poszlaki, po których nie byłam już taka pewna swoich tropów. Cieszę się, że autorka tak bardzo mnie zaskoczyła i do samego końca nie pozwoliła mi odkryć kto jest zabójcą. Akcja rozgrywa się dosyć szybko i naprawdę czytając nie mamy czasu na nudę. Autorka co chwilę zasypuje nas nowymi zdarzeniami i nie pozwala na choćby odrobinę przerwy. Jednocześnie cały czas podsyca naszą ciekawość tak, że nie możemy doczekać się rozwiązania tej mrocznej tajemnicy.

Bardzo polubiłam detektyw Patti O'Shay, która wydała mi się naprawdę niezwykle sympatyczna i miła. Okazała się osobą, która jeśli postawi sobie w życiu jakiś cel to pomimo wielu porażek nie zamierza z niego rezygnować. Autorka świetnie wykreowała główną bohaterkę i nadała jej niepowtarzalny charakter. Czytając tę powieść bardzo zżyłam się z detektyw O'Shay i zawsze starałam się jej kibicować w rozwiązywaniu tej niezwykłej zagadki.

Okładka tej książki bardzo mi się spodobała i sprawiła, że od razu zwróciłam na nią uwagę. Jestem naprawdę zadowolona, że mogłam zapoznać się z tą książką i już nie mogę doczekać się kiedy znów sięgnę po powieść tej autorki. Zachęcam Was do poznania twórczości Pani Erici Spindler, która okazała się świetną pisarką kryminałów.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Mira!



Ślepa zemsta

czwartek, 24 października 2013

"CZARNE SEKUNDY" - KARIN FOSSUM

Tytuł: Czarne sekundy
Tytuł oryginału: Svarte Sekunder
Cykl: Konrad Sejer
Autor: Karin Fossum
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Ilość stron: 316

Czarne sekundy to najnowsza na polskim rynku i długo wyczekiwana powieść
norweskiej autorki Karin Fossum, uznawanej za norweską królową zbrodni, której
powieści zostały przetłumaczone na 25 języków.

Czarne sekundy to wnikliwa i do końca trzymająca w napięciu analiza przypadku

zaginięcia małej dziewczynki, które porusza lokalną społeczność i ujawnia tkwiące
w niej mroczne tajemnice. Jak zwykle autorka wiarygodnie i przekonująco
nakreśliła portrety psychologiczne bohaterów, osiągając w finale, jak napisał jeden
z recenzentów, wielopłaszczyznową historię o skali "Zbrodni i kary".

Czarne sekundy zdobyły nagrodę Martina Becka dla najlepszej książki roku.


Ida Joner jedzie swoim nowiutkim rowerem kupić słodycze.

Urokliwa dziewczynka niedługo będzie świętować dziesiąte urodziny.

Kiedy jej powrót do domu opóźnia się o ponad pół godziny, jej matka, Helga Joner,

zaczyna się niepokoić. Dzwoni do przyjaciół córki i do sklepu, ale małej Idy nikt
nie widział. Rodzina zawiadamia policję i wyrusza na poszukiwania zaginionego
dziecka. Najgorszy koszmar matki właśnie staje się rzeczywistością.

Setki ochotników przeczesują okolicę, ale nigdzie nie ma śladu Idy ani jej roweru.

Rodzina jest już na skraju psychicznego załamania, media rozpętują szaleństwo,
lecz inspektor Konrad Sejer zachowuje spokój, dodając matce otuchy. On także
sądzi, że to bardzo zagadkowa sprawa. Zazwyczaj zaginione dzieci odnajdują się
w ciągu czterdziestu ośmiu godzin, a Ida Joner zniknęła bez śladu.

Książkę Czarne sekundy czytałam już dosyć dawno, ale dopiero teraz znalazłam czas, żeby napisać o niej recenzję. Byłam bardzo szczęśliwa, gdy znalazłam tę powieść w bibliotece, ponieważ wydała mi się naprawdę ciekawa. Gdy tylko wróciłam do domu nie mogłam zwlekać i od razu zabrałam się za czytanie tej książki. Z każdą chwilą moja ciekawość rosła i zastanawiałam się jaka tym razem czeka na mnie zagadka.

Ida niebawem będzie obchodzić swoje dziesiąte urodziny. Pewnego dnia wsiada na swój żółty rowerek i jedzie do pobliskiego kiosku, aby kupić swój ulubiony magazyn. Droga w obie strony zazwyczaj zajmuje dziewczynce pół godziny, ale tym razem Ida nie wraca po upływie tego czasu. Matka dziewczynki bardzo się denerwuje i zgłasza sprawę na policję. W poszukiwania Idy angażuje się wiele osób, ale niestety nikt nie wie co stało się z córką Helgi Joner.

Karin Fossum to norweska pisarka tworząca głównie powieści kryminalne. Jest znana również jako "norweska królowa zbrodni". Nigdy wcześniej niestety nie miałam okazji zapoznać się z jej twórczością, ale cieszę się, że w końcu w moje ręce wpadła książka jej autorstwa. Uwielbiam poznawać nowych pisarzy i zagłębiać się w różne gatunki dlatego z chęcią sięgam po książki autorów, o których nigdy wcześniej nie słyszałam.

Powieść Czarne sekundy porwała mnie od pierwszych stron. Autorka wciągnęła mnie w swoją historię i po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Książka wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, ponieważ była to historia, która może się przytrafić każdemu. Karin Fossum pozwoliła mi świetnie zrozumieć co czuje matka gdy nie wie co dzieje się z jej dzieckiem. Mogłam poczuć wszystkie emocje, które targały Helgą, co tylko pogłębiło wrażenie rzeczywistości tej historii. Pani Fossum świetnie wykreowała charaktery bohaterów przez co każdy z nich był wyjątkowy i niepowtarzalny.

Akcja rozgrywa się dosyć szybko. Autorka pozwala nam wszystko zrozumieć, ale jednocześnie nie zanudza nas zbędnymi informacjami. Karin Fossum przez całą książkę umiejętnie wprowadzała mnie w błąd tak, że byłam niemal pewna co do tego kto jest złym charakterem. Na szczęście na końcu czekała mnie niespodzianka i nagle losy bohaterów znacznie się odwróciły. Byłam bardzo zdziwiona gdy dowiedziałam się kto tak naprawdę stoi za zniknięciem Idy.

Bardzo polubiłam inspektora Konrada Sejera, który jest naprawdę świetnym detektywem. Z chęcią przeczytam inne książki, w których jest on głównym bohaterem. Okładka tej powieści naprawdę mi się spodobała i sprawiła, że sięgnęłam po tę książkę. Czarne sekundy polecam wszystkim, którzy kochają kryminały, ale również tym, którzy z tym gatunkiem nie mieli jeszcze styczności. Mogę was zapewnić, że wkrótce sięgnę po kolejną część przygód Konrada Sejera.

♥ Oko Ewy ♥ Nie oglądaj się ♥ Kto się boi dzikiej bestii ♥ Za podszeptem diabła ♥ Utracona ♥ Czarne sekundy

niedziela, 29 września 2013

"SKRZYDLATY MORDERCA" - JOANNA HINES

Tytuł: Skrzydlaty morderca
Tytuł oryginału: The murder bird
Autor: Joanna Hines
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 344

SKRZYDLATY MORDERCA

W odludnym nadmorskim domku w Kornwalii

znaleziono w wannie ciało słynnej poetki Kirsten
Waller. Werdykt brzmi: samobójstwo. Córka zmarłej
nie chce w to jednak wierzyć. Jej podejrzenia
wzbudza fakt, że zaginął dziennik matki oraz wiersz
o intrygującym tytule Skrzydlaty morderca, nad

którym poetka pracowała tuż przed śmiercią.
Czy ów wiersz zawiera przepowiednię własnej
śmierci, czy też Kirsten zamierzała zdemaskować
w nim sprawcę morderstwa? Córka postanawia
dowiedzieć się tego za wszelką cenę. Jej ojczym
z równą determinacją zamierza do tego nie dopuścić.
Dziewczyna rozpoczyna walkę z czasem. Czy zdąży
odkryć tożsamość mordercy matki, zanim ten do-
padnie i ją?

Joanna Hines jest autorką książek Zastąpić

Carlę, Piąty sekret i Anioły powodzi. W Skrzydlatym
mordercy snuje przyprawiającą o dreszcze
opowieść o przewrotnej grze psychologicznej,

zdradzie i śmierci.


Nie mogę uwierzyć, że to już koniec września. Jeszcze całkiem niedawno denerwowałam się rozpoczęciem nowej szkoły, a teraz okazuje się, że już cały miesiąc za mną. Muszę przyznać, że jest trochę ciężko, ponieważ jest bardzo dużo nauki, a mój czas na czytanie strasznie się ograniczył, ale staram się w wolnych chwilach zabierać się do przeróżnych powieści. Jedną z nich jest Skrzydlaty morderca, którego znalazłam w bibliotece. Ta książka od samego początku przyciągnęła mój wzrok i bardzo mnie zaintrygowała, a gdy zerknęłam na opis wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

Gdy ginie znana poetka Kirsten Waller wszyscy myślą, że popełniła samobójstwo. Jedynie jej córka Sam nie może się z tym pogodzić i postanawia udowodnić, że Kirsten została zamordowana. Dziewczyna musi znaleźć mordercę swojej matki zanim ten dopadnie właśnie ją. Czy uda jej się rozwiązać zagadkę zaginionego dziennika i śmierci Kirsten Waller?

Gdy zaczęłam czytać tę książkę z początku nie mogłam się połapać o co w niej chodzi, ale gdy tylko autorka wszystko wyjaśniła nie mogłam oderwać się od czytania tej powieści. Skrzydlaty morderca to nie tylko zwykły kryminał. To przede wszystkim opowieść o rodzinie, kłamstwach, miłości i poświęceniu. Wielokrotnie byłam zdziwiona zachowaniem bohaterów i niekiedy nie mogłam zrozumieć ich decyzji. Czytając tę książkę uświadomiłam sobie jak bardzo kłamstwo może zniszczyć rodzinę. Ta powieść dała mi dużo do myślenia i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę.

Akcja tej książki nie była zbyt szybka, ale autorka starała się wszystko dokładnie wyjaśniać. Nawet gdy już wszystko wydawało się jasne zaskoczyła mnie nagłym zwrotem akcji, po którym okazało się, że mordercą jest zupełnie ktoś inny. Nie spodziewałam się, że osoba, która wydawała mi się tak miła, może w rzeczywistości okazać się tym złym charakterem. Bardzo polubiłam główną bohaterkę, która swoim zachowaniem w ogóle nie przypomina innych postaci. Cieszę się, że Sam nie interesowała się wszystkimi chłopakami, których widziała, ale zachowała się zupełnie inaczej. Mick musiał się naprawdę natrudzić, żeby choć trochę się z nią dogadać.

Cieszę się, że będąc w bibliotece trafiłam na Skrzydlatego mordercę, ponieważ nigdy wcześniej nawet nie słyszałam tytułu tej książki. Powieść naprawdę mnie zaciekawiła i gdy tylko miałam trochę czasu starałam się zabierać za jej czytanie. Okładka tej książki od razu bardzo mi się spodobała. Świetnie pasuje do tej książki i niczego jej nie brakuje. Z pewnością przyciągnie uwagę wielu czytelników, którzy z chęcią sięgną po tę lekturę. Nie żałuję, że zabrałam się za powieść Joanny Hines, ponieważ okazała się naprawdę fajną historią, która zasługuje na uwagę.


Skrzydlaty morderca

niedziela, 22 września 2013

"ALICJA W KRAINIE ZOMBI" - GENA SHOWALTER

Tytuł: Alicja w krainie zombi
Tytuł oryginału: Alice in Zombieland
Cykl: Kroniki białego królika
Autor: Gena Showalter
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 512

CZĘŚĆ 1
KRONIKI BIAŁEGO KRÓLIKA

Żałuję, że nie mogę się cofnąć w czasie i postąpić

inaczej w wielu sprawach. Powiedziałabym swojej
siostrze: nie. Nigdy nie błagałabym matki,
by porozmawiała z ojcem. Zasznurowałabym usta
i przełknęła te nienawistne słowa. Albo chociaż
uściskałabym siostrę, mamę i tatę po raz ostatni.
Powiedziałabym, że ich kocham. Żałuję... tak, żałuję.

Jej ojciec miał rację. Potwory istnieją...


By pomścić śmierć rodziny, Alicja musi się nauczyć,

jak walczyć z zombi.

Nie spocznie, dopóki nie odeśle każdego żywego

trupa z powrotem do grobu. Na zawsze.

Biorąc tę książkę do ręki tak naprawdę nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej powieści o zombi i byłam bardzo ciekawa czy "Alicja w Krainie Zombi" przypadnie mi do gustu. Jeszcze większą ciekawość wzbudzał fakt, że powieść miała mieć elementy podobne do słynnej bajki zwanej Alicją w Krainie Czarów. Nie sądziłam, że książka tak bardzo mi się spodoba, a historia głównej bohaterki wciągnie mnie od pierwszych stron. Jeśli chcecie dowiedzieć się co najbardziej zaskoczyło mnie w pierwszej części serii Kronik białego królika to zapraszam Was do dalszego czytania.

Alicja Bell nigdy dotąd nie sprzeciwiała się ojcu, który nie pozwalał po zmroku wychodzić z domu twierdząc, że na świecie istnieją potwory. Dziewczyna nie wierzyła w jego opowieści, ale szanowała jego zakazy. Jednak w dniu urodzin Alicji, jej siostra - Emma miała w szkole ważny dla niej występ. Dziewczyna bardzo chciała go obejrzeć dlatego namówiła matkę by ta porozmawiała z ojcem. Ku jej zaskoczeniu ten zgodził się opuścić dom po zmroku, jednak nie wszystko potoczyło się tak jak chciała tego Alicja. Wracając do domu zmienia się całe życie dziewczyny. Bohaterka traci swoją rodzinę i zaczyna wierzyć w to co mówił jej ojciec. Dziewczyna przeprowadza się do dziadków i zmienia szkołę, w której poznaje Cole'a.

Wiele razy czytałam książki o wampirach, wilkołakach czy o innych nadprzyrodzonych stworzeniach, jednak nigdy nie miałam okazji zapoznać się z powieścią, w której postaciami będą zombi. Miałam pewne obawy, że książka może nie przypaść do mojego gustu, ale po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam, że nie będę mogła oderwać się od tej książki. Przeczytanie tych pięciuset stron nie zabrało mi dużo czasu, ponieważ są one napisane bardzo lekkim językiem, którego czytanie sprawia przyjemność i nie wymaga większego wysiłku. Przychodząc ze szkoły zabierałam się za czytanie i naprawdę mogłam się świetnie zrelaksować. Akcja książki płynie dosyć szybko i co chwilę coś się dzieje dzięki czemu nie było mowy o nudzie. Fabuła tej książki jest naprawdę ciekawa i bardzo mi się spodobała.

Muszę przyznać, że spodziewałam się większego podobieństwa do Alicji w Krainie Czarów, jednak tak naprawdę tylko kilka elementów zgadza się z tamtą wersją. Moim zdaniem nie jest to jednak minusem książki, a nawet wręcz przeciwnie. Cieszę się, że autorka wykreowała swój własny świat i bohaterów, których naprawdę polubiłam. Duże wrażenie wywarły na mnie momenty, w których Alicja walczyła z zombi. Byłam bardzo zaskoczona, że autorka wzbudziła we mnie takie napięcie.

Bardzo polubiłam bohaterów, których wykreowała Pani Showalter. Alicja okazała się świetną postacią z wyrazistym charakterem. Obawiałam się, że Ali może okazać się uległą dziewczynką bez własnego zdania, ale na szczęście okazało się, że potrafi postawić na swoim. Cole również okazał się ciekawą postacią, która naprawdę wzbudziła moją sympatię. Ogromnie zaskoczyła mnie przyjaciółka Alicji - Kat, która okazała się bardzo barwną postacią. Dziewczyna swoimi wypowiedziami za każdym razem wywoływała u mnie napady śmiechu. Muszę przyznać, że autorka naprawdę umie tworzyć świetnych bohaterów, z którymi bardzo ciężko było mi się rozstać.

Oczywiście nie mogę pominąć świetnej okładki, która zdobi tę książkę. Gdy tylko na nią zerknęłam od razu mi się spodobała i jestem pewna, że przyciągnie nie jednego czytelnika. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości czy zabrać się za czytanie "Alicji w Krainie Zombie" to mogę tylko napisać, żebyście zrobili to jak najszybciej i dłużej nie zwlekali. Ja już nie mogę doczekać się momentu, w którym ukaże się druga część Kronik białego królika, którą na pewno przeczytam.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Mira!


Alicja w krainie zombie ♥ Through the Zombie Glass ♥

sobota, 21 września 2013

"KOBIETA W CZERNI" - SUSAN HILL

Tytuł: Kobieta w czerni
Tytuł oryginału: The Woman in Black
Autor: Susan Hill
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 256

SUSAN HILL
KOBIETA
W CZERNI

Ta powieść odniosła światowy sukces!


Została sprzedana

w milionie egzemplarzy.

Od trzydziestu lat jest wznawiana

i stanowi inspirację dla twórców
teatralnych i filmowych.

Jej adaptacja teatralna to ewenement:

od dwudziestu trzech lat jest codziennie
grana na londyńskim West Endzie.

To historia o stracie, o rodzinie i o strachu.

Jest przesycona przeczuciem śmierci
i naprawdę przerażająca.

Daniel Radcliffe

Kobietę w czerni przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero dzisiaj znalazłam czas, żeby napisać o niej parę słów. Niestety w tygodniu całkowicie pochłania mnie szkoła dlatego tylko w weekend mam czas, aby choć na trochę zerknąć na mojego bloga. Wybierając technikum nigdy nie pomyślałabym, że może być tak ciężko. Myślałam, że najgorzej będzie z przedmiotami ścisłymi takimi jak fizyka czy chemia, a okazało się, że o wiele trudniej jest na przedmiotach zawodowych. Musimy uczyć się wielu przepisów i dokumentów związanych z hotelarstwem, ale ciągle mam nadzieję, że jakoś dam sobie radę. Postaram się uporządkować mój plan dnia, żeby częściej zajmować się blogiem, ale nauczyciele ciągle zapowiadają jakieś sprawdziany i kartkówki. Trzymajcie kciuki, żebym dostała dobre oceny. Tak więc teraz zabieram się za recenzję Kobiety w czerni, która naprawdę bardzo mi się spodobała.

Muszę przyznać, że zabrałam się za czytanie tej książki zupełnie przypadkiem. Będąc w bibliotece nie szukałam żadnej konkretnej książki, ale gdy zobaczyłam okładkę tej powieści od razu zapragnęłam zapoznać się z historią kobiety w czerni. Nie ukrywam, że najbardziej moją uwagę przykuło zdjęcie Daniela Radcliffa na okładce. Dowiedziałam się, że istnieje nakręcony film na podstawie tej książki, w której właśnie ten aktor gra główną rolę i choć nigdy nie słyszałam ani o książce, ani o jej ekranizacji postanowiłam zaryzykować i przekonać się czy ta powieść przypadnie mi do gustu.

Głównym bohaterem tej powieści jest młody notariusz mieszkający w Londynie Arthur Kipps, który wyjeżdża do Domu na Węgorzowych Moczarach, aby uporządkować papiery niedawno zmarłej samotnej właścicielki domu. Arthur nie wie jeszcze, że dom skrywa mroczną tajemnicę, a on sam wkrótce spotka kobietę w czerni. Czy Arthur odkryje kim jest ta przerażająca postać?

Powieść zaciekawiła mnie od pierwszych stron choć tak naprawdę nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Autorka świetnie wzbudzała we mnie napięcie i stopniowo wyjaśniała tajemnicę domu na Węgorzowych Moczarach. Z każdą kolejną stroną coraz bardziej zagłębiałam się w historię młodego notariusza Arthura Kippsa i coraz bardziej chciałam poznać zakończenie tej historii. Susan Hill w żaden sposób mnie nie zawiodła i sprawiła, że Kobieta w czerni podobała mi się od początku do końca. Teraz pozostaje mi tylko obejrzeć film na podstawie tej książki, którego jestem bardzo ciekawa.

Akcja książki jest dosyć szybka, a autorka stopniowo dostarcza nam wskazówek dotyczących zagadki. Susan Hill doskonale opisała świat, w którym znalazł się Arthur Kipps. Momentami mogłam naprawdę bardzo dobrze wyobrazić sobie dom na Węgorzowych Moczarach, w którym przebywał bohater tej książki. Czytając tę powieść nie miałam czasu się nudzić, ponieważ w każdej chwili działo się coś ciekawego. Pani Hills świetnie wykreowała bohaterów i świat, w którym się znajdowali.

Bardzo polubiłam główną postać Kobiety w czerni, którą był Arthur Kipps. To właśnie jego oczami poznawaliśmy całą historię. Autorka świetnie bawiła się moimi uczuciami, czułam dokładnie to samo co Kipps. Uwielbiam czytając książkę doświadczać różnych emocji, ponieważ w jednej chwili mogę być szczęśliwa, a w następnej zaciskać zęby ze złości. Ta powieść pozwoliła mi się przenieść w czasie i miejscu bez wychodzenia z domu. Jest to książka zarówno dla młodzieży jak i dorosłych i zachęcam was, żebyście zapoznali się z nią zanim obejrzycie jej ekranizację. Kobieta w czerni naprawdę mi się podobała i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do niej powrócę. Postaram się jeszcze w weekend dodać recenzję kolejnej książki, ponieważ wiem, że w tygodniu nie będę miała czasu.


Kobieta w czerni

poniedziałek, 9 września 2013

"ZAMIENIONA" - AMANDA HOCKING

Tytuł: Zamieniona
Tytuł oryginału: Trylle Trilogy #1. Switched
Cykl: Trylle
Autor: Amanda Hocking
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 304

ODKRYJ MAGICZNY ŚWIAT TRYLLI
TRYLLE
Trylogia,
która - być może - otwiera nowy rozdział
w historii wydawania i czytania książek
Tom 1 zamieniona

AMANDA HOCKING
Jej opublikowanie samodzielnie, bez agenta i wydawcy,
e-booki sprzedały się
w ponad 1 000 000 egzemplarzy
Jej fenomen odbił się głośnym echem we wszystkich mediach.

Pisały o niej "New York Times" i "USA Today".
W 2011 roku światowe wydawnictwa toczyły
bój o prawa do drukowania jej książek.
Teraz polska premiera 1. tomu trylogii - tuż po amerykańskiej.
W USA Zamieniona zadebiutowała
na 4. miejscu listy "New York Timesa".


Już pewnie zauważyliście, że posty na moim blogu pojawiają się teraz rzadziej, a to z powodu rozpoczęcia się roku szkolnego. Myślałam, że będzie trochę łatwiej, ale okazuje się, że technikum wbrew pozorom nie jest wcale gorsze od liceum. Już od pierwszych lekcji nauczyciele nie oszczędzają uczniów i już pojawiają się pierwsze sprawdziany i prace domowe. Moje czytanie książek trochę na tym ucierpi, ponieważ nie mam czasu dosłownie na nic. Wracam do domu zmęczona po ośmiu godzinach i mam ochotę tylko położyć się do łóżka. Mam nadzieję, że wkrótce przyzwyczaję się do nowej szkoły i postaram się znaleźć chociaż trochę czasu na czytanie.

Kiedy Wendy miała sześć lat jej matka przekonana, że dziewczyna jest potworem próbowała ją zabić. Jedenaście lat później Wendy przenosi się do kolejnego liceum i znów nie może się z nikim porozumieć. Próbuje odkryć dlaczego jest inna i kim tak naprawdę jest. Nie chce nikomu zdradzić swojej tajemnicy, że umie wpływać na ludzkie umysły. Pewnego dnia dziewczyna poznaje tajemniczego Finna, który nie wiedzieć czemu zna wszystkie jej sekrety. Jak potoczą się dalsze losy Wendy?

Bardzo się cieszę, że autorka stworzyła coś innego niż wampiry i wilkołaki. Nigdy wcześniej nie spotkałam się w książkach z takimi istotami jak trylle, czyli po prostu trolle, które wyglądają jak ludzie, ale mają specyficzne umiejętności takie jak władanie żywiołami czy perswazja. Myślę, że w tych czasach bardzo trudno o oryginalną fabułę, a tutaj na pewno taką znajdziemy. Amanda Hocking miała naprawdę świetny pomysł na powieść, niestety trochę gorzej wyszło z wykonaniem. Odniosłam wrażenie, że postacie w tej książce były trochę niedopracowane. Pani Hocking mogła stworzyć wspaniałe charaktery jednak nie za bardzo jej to wyszło. Liczyłam na to, że Finn będzie tajemniczy i niebezpieczny, ale niestety trochę się rozczarowałam. Wandy również nie zrobiła na mnie większego wrażenia i czasami naprawdę denerwowało mnie jej zachowanie.

Akcja tej książki płynie bardzo szybko. Rozdziały są krótkie i czyta się je błyskawicznie. Autorka kompletnie zminimalizowała opisy w tej powieści i muszę przyznać, że czasami naprawdę mi ich brakowało. Nie mogłam sobie dokładnie wyobrazić jak wyglądają dane miejsca akcji i postacie. Niestety dialogi stworzone przez Amandę Hocking są nieco płytkie i bardzo często ograniczają się tylko do krótkich wypowiedzi. Żałuję, że można zepsuć tak dobry pomysł słabym wykonaniem.

Okładka książki nie jest taka zła. Bardzo podoba mi się czcionka, którą jest napisany tytuł książki. Myślę, że jeśli chcesz przeczytać tę powieść to nie radzę się nastawiać na coś wybitnego. Najlepiej potraktować tę książkę jako lekkie czytadło na odstresowanie. Niedługo mam zamiar przeczytać kolejną część tej trylogii, bo już czeka na mnie na półce. Mam nadzieję, że już wkrótce pojawi się kolejna recenzja i, że znajdę choć trochę czasu na czytanie, bo absolutnie nie chcę zawieszać bloga.

Zamieniona ♥ Rozdarta ♥ Przywrócona ♥