Tytuł oryginału: Norwegian by Night
Autor: Derek Miller
Wydawnictwo: Feeria
Ilość stron: 392
Los płata nam czasem figle. Sheldon Horowitz, były żołnierz Marines
i weteran wojny w Korei, ma już 82 lata, ale właśnie teraz przeniósł się
z Nowego Jorku do Oslo. Zamieszka tu z wnuczką, która chce
zaopiekować się wpadającym w demencję dziadkiem.
Tymczasem Horowitz staje się świadkiem morderstwa, przed którym
udaje mu się ocalić siedmioletniego chłopca. Okoliczności zmuszają go do
przedzierania się z małym przez dziewiczą norweską przyrodę. W ślad za
nimi rusza bezwzględny zbrodniarz wojenny z Bałkanów oraz norweska
policja. Po drodze zaś niezbędne okażą się wojskowe umiejętności
Sheldona - pytanie tylko, czy zdoła sobie przypomnieć triki z pola walki.
Tym bardziej, że coraz częściej stają mu przed oczami obrazy z Korei oraz
z Wietnamu, gdzie zginął jego syn. Jak funkcjonować w towarzystwie
zmarłych, a jednocześnie ratować w teraźniejszości żywych:
siebie i chłopca?
Miller dołącza do Stiega Larssona, Henninga Mankella i Jo Nesbø
- "świętej trójcy" skandynawskich autorów kryminałów. Powieść
Norweskie noce zdecydowanie różni się od ich książek, ale jest równie
satysfakcjonująca.
Thomas Gaughan
Ludzka, pełna czarnego humoru, chwytająca za serce, pełna
wiarygodnych postaci - wśród nich wzruszający, doskonały bohater
Sheldon. To jedna z najlepszych książek tego roku.
Herald Sun (Australia)
Norweskie noce ma wszystkie cechy thrillera najwyższej klasy, ale to
wyjątkowa charakterystyka bohatera buduje prawdziwe napięcie.
Zabawna i wzruszająca, a zarazem trzymająca w napięciu książka.
To kryminał na najwyższym poziomie.
The Guardian
Derek Miller to autor, który jak dotąd był dla mnie wielką zagadką. Nigdy wcześniej nawet o nim nie słyszałam, ale postanowiłam, że z chęcią zapoznam się z jego twórczością. Jeśli uważnie śledzicie mojego bloga to z pewnością wiecie, że uwielbiam poznawać nowych pisarzy i z chęcią zabieram się za nieznane mi dotąd powieści. Norweskie noce to książka, którą od samego początku chciałam przeczytać i jak najszybciej się za nią zabrałam, aby dowiedzieć się czy przypadnie mi do gustu.
Sheldon jest byłym żołnierzem i weteranem wojny w Korei. Niedawno przeprowadził się z Nowego Jorku do Oslo, gdzie zamieszkał ze swoją wnuczką i jej mężem. Niestety z powodu swojego podeszłego wieku zaczyna cierpień na demencję i nie jest w stanie przypomnieć sobie niektórych zdarzeń. Pewnego dnia staruszek zostaje świadkiem morderstwa, a z całej sytuacji udaje mu się ocalić siedmioletniego chłopca. Aby chronić dziecko, Horowitz jest zmuszony uciekać przed bezwzględnym mordercą. Czy uda mu się uniknąć niebezpieczeństwa?
Fabuła tej książki jest niezwykle ciekawa i oryginalna. Autor miał dobry pomysł na napisanie tej powieści i uważam, że świetnie go wykorzystał. Norweskie noce to nie tylko dobry kryminał, ale również opowieść o człowieku, który za wszelką cenę stara się uratować małego chłopca. Derek Miller uwielbia zaskakiwać i sprawia, że każda kolejna strona wzbudza coraz większą ciekawość. Gdy zaczęłam czytać tę powieść, nie mogłam się od niej oderwać dopóki nie poznałam zakończenia.
Największym plusem tej książki są jej bohaterowie. Każdy z nich jest doskonale dopracowany i od razu zyskuje sympatię czytelnika. W szczególności Sheldon zrobił na mnie ogromne wrażenie i bardzo się do niego przywiązałam. Po zakończeniu nie chciałam tak po prostu się z nim rozstawać. Wielokrotnie jego wypowiedzi mnie wzruszały, a czasami nawet doprowadzały do śmiechu. Miałam wrażenie, że jest to zwykły starszy człowiek, którego mogę spotkać na ulicy. Derek Miller stworzył naprawdę rzeczywistych bohaterów, których z pewnością Wy również pokochacie.
Uważam, że doskonałym pomysłem autora była demencja, na którą cierpi główny bohater. Dzięki temu Derek Miller stworzył niepewność, która ogarnęła mnie na początku i trzymała do samego końca. Czytając tę powieść nie mogłam mieć pewności czy zdarzenia w niej opisane są wynikiem demencji Sheldona, czy szczerą prawdą. W zasadzie nawet po przeczytaniu Norweskich nocy mam wątpliwości co było wyobrażeniem głównego bohatera, a co nie. Jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać podobnej książki i cieszę się, że dzieło tego autora trafiło w moje ręce.
Uważam, że doskonałym pomysłem autora była demencja, na którą cierpi główny bohater. Dzięki temu Derek Miller stworzył niepewność, która ogarnęła mnie na początku i trzymała do samego końca. Czytając tę powieść nie mogłam mieć pewności czy zdarzenia w niej opisane są wynikiem demencji Sheldona, czy szczerą prawdą. W zasadzie nawet po przeczytaniu Norweskich nocy mam wątpliwości co było wyobrażeniem głównego bohatera, a co nie. Jeszcze nigdy nie miałam okazji czytać podobnej książki i cieszę się, że dzieło tego autora trafiło w moje ręce.
Akcja nie jest zbyt szybka, ale osobiście w niczym mi to nie przeszkadzało. Autor świetnie potrafił opisać wszystkie wydarzenia i sprawił, że przeniosłam się do świata, który stworzył. Z przyjemnością czytałam każdy opis i nie mogłam doczekać się zakończenia książki. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała możliwość przeczytania kolejnej powieści tego autora.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Feeria!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz