Tytuł oryginału: Fake it
Autor: Sandra Nowaczyk
Wydawnictwo: Feeria young
Ilość stron: 288
Sandra Nowaczyk to bardzo młoda autorka, która zadebiutowała już jakiś czas temu powieścią "Friendzone". Miałam już okazję i przyjemność ją czytać i muszę przyznać, że ogromnie mi się podobała. Byłam zaskoczona, że tak młodziutka dziewczyna umie pisać tak dobrze i potrafi stworzyć fascynującą historię, która na długo pozostaje w pamięci czytelnika. To właśnie dlatego tak czekałam na kolejną książkę Sandry Nowaczyk. Kiedy tylko pojawiły się pierwsze zapowiedzi "Fake it", wiedziałam, że koniecznie muszę to przeczytać. Miałam ogromne oczekiwania co do tego tytułu i liczyłam na poruszającą opowieść. Czy autorka zachwyciła mnie swoją nową pozycją? Zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, z której z pewnością się tego dowiecie.
Sparks - główna bohaterka książki, postanawia popełnić samobójstwo. Nie wyobraża sobie kolejnych dni cierpienia. Dla niej życie straciło sens wiele lat temu, kiedy zniknęła jej mama. Dziewczyna jest pewna swojej decyzji, ale nie przewiduje, że wkrótce spotka kogoś kto za wszelką cenę będzie chciał ją uratować. Tylko, że Sparks nie chce być uratowana. Czy pojawienie się w jej życiu tej osoby jest zwykłym zbiegiem okoliczności czy może przeznaczeniem, w które bohaterka absolutnie nie wierzy? Czy jest jeszcze jakaś szansa dla zagubionej nastolatki?
Autorka poruszyła w swojej książce bardzo trudny temat, ale zrobiła to w niesamowicie lekki sposób. Samobójstwo jest niezwykle wrażliwym wątkiem, ale z pewnością potrzebnym w powieściach dla młodzieży. Żyjemy w czasach kiedy coraz więcej młodych ludzi myśli o odebraniu sobie życia, a część z nich rzeczywiście to robi. Pozycje takie jak "Fake it" mogą pokazać zagubionym nastolatkom, że zawsze jest jakieś wyjście - nawet jeśli bardzo trudno je dostrzec. Takie książki uczą, że śmierć nie jest rozwiązaniem, a ucieczką od przeciwności losu. Pokazują, że bez wątpienia warto stawiać czoła wszelkim problemom i czekać na dzień, w którym zamiast chmur na niebie pojawi się słońce. Fabuła z jednej strony mocno chwyciła mnie za serce, jednak z drugiej wydawała mi się nieco naciągana. Cała ta opowieść o bratniej duszy i wręcz czytaniu sobie w myślach jakoś niespecjalnie do mnie przemówiła. Sandra Nowaczyk zapewne chciała postawić na oryginalność, ale niestety w moim odczuciu znacznie osłabiło tę pozycję.
Główna bohaterka jest bardzo poprawnie wykreowana, ale nie wiedzieć czemu nie potrafiłam jakoś szczególnie się do niej zbliżyć. Sparks nie wywołała we mnie tylu emocji ile bym chciała i byłam raczej zawiedziona jej osobą. Myślałam, że jej historia trochę bardziej mnie poruszy i sprawi, że nie będę mogła o niej zapomnieć, jednak wydaje mi się, że za kilka tygodni ciężko będzie mi przypomnieć sobie jej imię, a co dopiero przygody jakie ją spotkały.
Język jakim posługuje się autorka jest prosty i lekki co jest jedną z większych zalet tej książki, ponieważ dzięki temu powieść czyta się niezwykle szybko. Byłam zaskoczona, że "Fake it" liczy tylko niecałe trzysta stron, spodziewałam się raczej dłuższej lektury, ale oczywiście nie miało to dla mnie większego znaczenia. Styl Sandry Nowaczyk jednoznacznie sugeruje, że "Fake it" jest pozycją zdecydowanie skierowaną do młodzieży, choć myślę, że starsi czytelnicy, którzy lubią młodzieżówki, również znajdą w niej coś dla siebie.
Podsumowując - historia Sparks niewątpliwie miała potencjał, ale według mnie autorka nie udźwignęła tego tematu. Pani Sandra Nowaczyk wplotła tutaj elementy, które jak dla mnie nie do końca pasowały do całości. Niestety "Fake it" okazało się dla mnie sporym rozczarowaniem - na pewno spodziewałam się czegoś dużo lepszego, zważywszy na to jak bardzo spodobało mi się "Friendzone". Oczywiście nie skreślam autorki i trzymam za nią kciuki. Jeśli na rynku pojawi się jej kolejna książka, bardzo chętnie po nią sięgnę.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Feeria young!
Oj, raczej unikam sięgania po książki polskich pisarzy...
OdpowiedzUsuńCzasami zdarzają się naprawdę wspaniałe powieści polskich pisarzy, ale niestety, "Fake it" do nich nie należy :(
UsuńNie czytałam jeszcze nic spod pióra tej autorki i nie jestem pewna czy sięgnę. Ta książka na pewno nie znajduje się na mojej liście must read, aczkolwiek jeśli będę miała sposobność ją przeczytać, to sobie tej możliwości nie odmówię.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tę autorkę to zdecydowanie bardziej polecam "Friendzone" ;)
UsuńMam na półce "Friendzone", ale wciąż czeka na swoją kolej do przeczytania. "Fake it" też chętnie przeczytam, ale nie w najbliższym czasie. Mam wrażenie, że ostatnio na rynku jest zbyt dużo książek o samobójstwach, czy próbach samobójczych, przez co jakoś unikam tego tematu póki co.
OdpowiedzUsuńMasz rację, myślę, że niektórzy autorzy zorientowali się po prostu, że temat samobójstw jest na czasie i dobrze się sprzedaje, dlatego pojawia się tak dużo takich historii...
Usuń