Tytuł oryginału: Türkisgrüner winter
Cykl: Lato koloru wiśni
Autor: Carina Bartsch
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 456
Powieści nie służą tylko do czytania. Trzeba je poczuć.
Druga część opowieści o Emely i Elyasie, parze studiujących w Berlinie
dwudziestoparolatków, którzy - choć wiodą usiane towarzyskimi przy-
dogami życie - tęsknią za prawdziwą miłością.
Przystojny, szarmancki i lekko arogancki Elyas, mężczyzna o turku-
sowych oczach, doprowadza Emely do szaleństwa. Podczas imprezy
z okazji Halloween kompletnie mąci jej w głowie. Co zamierza osiąg-
nąć swoimi zalotami? Dlaczego po namiętnych pocałunkach postępuje
tak okrutnie? Dlaczego zniknął właśnie wtedy, gdy zdecydowała się
mu zaufać? Zamilkł także jej tajemniczy internetowy przyjaciel. Czy
Emely popełniła jakiś błąd? Czy ma jeszcze szansę na spotkanie
miłości swojego życia?
Love story w konwencji romansu akademickiego.
"Carina Bartsch zrobiła coś niesamowitego. Ofiarowała mi lekturę, o któ-
rej nie wiedziałam, że była mi potrzebna, dopóki nie przewróciłam
ostatniej strony i nie jęknęłam z zawodu, tęskniąc za bohaterami".
sherry-stories.blogspot.com
"Czym ta książka wyróżnia się spośród wielu innych przed nią? Myślę,
że przede wszystkim ogromną dawką dobrego humoru i niezapomnia-
nymi docinkami pomiędzy parą głównych bohaterów".
addictedtobooks.blog.pl
Ponad 400 000 zachwyconych czytelniczek.
Bohaterowie LATA KOLORU WIŚNI powracają!
Znacie Love, Rosie Cecelii Ahern?
Sięgnijcie po
Lato koloru wiśni
oraz
Zimę koloru turkusu.
Jeśli regularnie śledzicie mojego bloga to zapewne pamiętacie, że całkiem niedawno obiecywałam Wam recenzję kontynuacji "Lata koloru wiśni". To właśnie dlatego dzisiejszy post nie powinien być dla Was żadnym zaskoczeniem - "Zima koloru turkusu" to dalsze losy Emely i Elyasa, którzy już jakiś czas temu podbili moje serce. Czy tym razem autorka zaspokoiła moje oczekiwania względem tej historii? Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji, którą dla Was przygotowałam. Mam nadzieję, że znajdziecie w niej wszystkie odpowiedzi na nurtujące Was pytania i dowiecie się czy warto poświęcić swój czas na zapoznanie się z twórczością Cariny Bartsch.
Znajomość Emely i Elyasa w końcu zaczyna wyglądać w miarę pozytywnie. Jest to dosyć duży sukces, ponieważ dziewczyna od początku wręcz go nienawidziła. Zranione serce nie daje o sobie zapomnieć, ale budzące się w niej emocje nie pozwalają jej ignorować wszystkiego co z nim związane. Kiedy w końcu dziewczyna mu zaufała - on znika, unika kontaktu i nawet nie dzwoni. Na domiar złego Lucas coraz rzadziej odpisuje na jej wiadomości. Jak to możliwe, że obaj w tym samym czasie stracili zainteresowanie jej osobą?
Już w pierwszym tomie mieliśmy okazję przekonać się, że autorka potrafi wykreować bardzo barwne postacie. W drugiej części natomiast Carina Bartsch tylko utwierdza nas w przekonaniu, że bohaterowie są niezwykle wyraziści, a my jesteśmy w stanie jeszcze bardziej zagłębić się w ich psychikę. Poznajemy przyczyny ich wyborów, a także widzimy jakie muszą ponosić konsekwencje swoich nieprzemyślanych decyzji. Emely i Elyas w tym tomie jeszcze mocniej chwycili mnie za serce. Muszę przyznać, że cały czas ogromnie im dopingowałam, a przeniesienie się do ich świata okazało się naprawdę wyjątkowym doświadczeniem.
Autorka w swojej powieści używa języka bardzo prostego, barwnego i do tego doskonale zrozumiałego. Oddaje on wszystkie emocje, które targają naszymi bohaterami, wywołując tym samym w czytelniku przeróżne uczucia. To wszystko powoduje, że książka zyskuje jeszcze większą wartość w oczach odbiorcy. Carina Bartsch w tym momencie tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto sięgać po każdą kolejną jej powieść, gdyż możemy być pewni, że pod względem językowym będziemy w pełni usatysfakcjonowani.
"Zima koloru turkusu" nie tylko zdziwiła mnie pod względem precyzji z jaką zostali wykreowani bohaterowie, czy języka, który został idealnie dopasowany, ale przede wszystkim zrobiła na mnie wrażenie świetnie rozwiniętą akcją. Urozmaicone wydarzenia, ciągłe wzloty i upadki Emely i Elyasa nie pozwalały nawet na chwilę oddechu. Ciężko jest tutaj cokolwiek przewidzieć, ponieważ Carina Bartsch wykorzystała w swojej powieści bardzo dużo wątków. Muszę przyznać, że do ostatniej strony byłam ciekawa jakie będzie zakończenie. Z czystym sumieniem mogę wyznać, że było ono idealnym uzupełnieniem całej historii.
Na koniec mogę tylko dodać, że zakochałam się w twórczości tej autorki i z pewnością na długo zostanie ona w mojej pamięci. Ciężko jest się rozstawać z bohaterami i z przyjemnością zagłębiłabym się w kolejnych tomach, gdyby tylko się one pojawiły. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej recenzji sięgniecie po pierwszy tom tej serii i przekonacie się, że losy Emely i Elyasa są naprawdę cudowne.
Już w pierwszym tomie mieliśmy okazję przekonać się, że autorka potrafi wykreować bardzo barwne postacie. W drugiej części natomiast Carina Bartsch tylko utwierdza nas w przekonaniu, że bohaterowie są niezwykle wyraziści, a my jesteśmy w stanie jeszcze bardziej zagłębić się w ich psychikę. Poznajemy przyczyny ich wyborów, a także widzimy jakie muszą ponosić konsekwencje swoich nieprzemyślanych decyzji. Emely i Elyas w tym tomie jeszcze mocniej chwycili mnie za serce. Muszę przyznać, że cały czas ogromnie im dopingowałam, a przeniesienie się do ich świata okazało się naprawdę wyjątkowym doświadczeniem.
Autorka w swojej powieści używa języka bardzo prostego, barwnego i do tego doskonale zrozumiałego. Oddaje on wszystkie emocje, które targają naszymi bohaterami, wywołując tym samym w czytelniku przeróżne uczucia. To wszystko powoduje, że książka zyskuje jeszcze większą wartość w oczach odbiorcy. Carina Bartsch w tym momencie tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto sięgać po każdą kolejną jej powieść, gdyż możemy być pewni, że pod względem językowym będziemy w pełni usatysfakcjonowani.
"Zima koloru turkusu" nie tylko zdziwiła mnie pod względem precyzji z jaką zostali wykreowani bohaterowie, czy języka, który został idealnie dopasowany, ale przede wszystkim zrobiła na mnie wrażenie świetnie rozwiniętą akcją. Urozmaicone wydarzenia, ciągłe wzloty i upadki Emely i Elyasa nie pozwalały nawet na chwilę oddechu. Ciężko jest tutaj cokolwiek przewidzieć, ponieważ Carina Bartsch wykorzystała w swojej powieści bardzo dużo wątków. Muszę przyznać, że do ostatniej strony byłam ciekawa jakie będzie zakończenie. Z czystym sumieniem mogę wyznać, że było ono idealnym uzupełnieniem całej historii.
Na koniec mogę tylko dodać, że zakochałam się w twórczości tej autorki i z pewnością na długo zostanie ona w mojej pamięci. Ciężko jest się rozstawać z bohaterami i z przyjemnością zagłębiłabym się w kolejnych tomach, gdyby tylko się one pojawiły. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej recenzji sięgniecie po pierwszy tom tej serii i przekonacie się, że losy Emely i Elyasa są naprawdę cudowne.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!
Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu (ale mam go w najbliższych planach), dlatego recenzję przeczytałam trochę po łebkach. Wystarczy mi jednak wzmianka o bohaterach, języku oraz akcji, by całkowicie przekonać mnie do lektury :)
OdpowiedzUsuń